Love Actually/To właśnie miłość.

Przejrzałam wszystkie strony jednak nigdzie nie zauważyłam mojego tematu, jeśli jednak jest to najmocniej przepraszam.

Premier zakochujący się od pierwszego wejrzenia w jednej z pracownic swojego biura już w kilka chwil po wejściu do siedziby przy 10 Downing Street... Pisarz uciekający na południe Francji, aby wyleczyć złamane serce i odnajdujący nad brzegiem jeziora nową miłość... Zamężna kobieta podejrzewająca, że jej mąż wymyka jej się z rąk... Młoda mężatka błędnie interpretująca dystans jaki ma w stosunku do niej najlepszy przyjaciel jej męża... Uczeń pragnący zwrócić na siebie uwagę najbardziej nieosiągalnej dziewczyny w szkole... Owdowiały ojczym usiłujący nawiązać kontakt z synem, którego prawie nie zna... Szukająca miłości pracownica biura zauroczona swoim kolegą z pracy... Starzejący się "wszystko widziałem, ale mało z tego pamiętam" gwiazdor rocka pragnący na swój własny sposób, u zmierzchu kariery powrócić na scenę... Miłość powoduje w życiu każdego z nich chaos. Życie i miłość mieszkańców Londynu przeplata się i osiąga zenit w wigilię Bożego Narodzenia - z romantycznymi, zabawnymi i słodko - gorzkimi tego konsekwencjami dla każdego, kto miał szczęście (albo nieszczęście) znaleźć się pod urokiem miłości. "To właśnie miłość" jest debiutem reżyserskim uznanego scenarzysty Richarda Curtisa, człowieka odpowiedzialnego za sukcesy takich filmów jak "Notting Hill" oraz "Cztery wesela i pogrzeb".

Uwielbiam ten film, uwielbiam wątek faceta któremu zmarła żona, który radzi swojemu ''synowi'' w sprawach miłosnych, wątek faceta który jest pisarzem i wyjechał gdzieśtam żeby napisać książkę no i oczywiście gwiazdor rocka który powraca na scenę. Film naprawdę kocham, gorąco polecam.

hju, jasió... to ja obejrzęrzę.

Kocham ten film! Oglądałam w święta i jestem zauroczona, aktorzy są boscy (mój Alan i mój Colin). Moim faworytem jest ten uroczy malec grający na bębnach i zakochany w równie małej i uroczej koleżance. Końcówka filmu mnie wzruszyła, skończyłam oglądanie z megaszerokim uśmiechem.
Rowan Atkinson pakujący prezent u jubilera rządzi XD

Twórców Bridget Jones i Nothing Hilla, obsada gwiazdorska, wiele słyszałem o nim dobrego, ale nigdy jakoś nie oglądałem. A że był w telewizji, dowiedziałem się dwa dni później, ale muszę obejrzeć w najbliższym czasie : D

Bill Nighy i jego wersja Love is all around ! : D Fajny film, przesadzony, ale sympatyczny.

Uwielbiam ten film, jedna z najlepszych komedii romantycznych, jakie widziałam! Jest taki ciepły i sprawiający, że widz się uśmiecha i w ogóle :)

♥

Trochę przydługi i przesłodzony, ale niektóre wątki takie super, że ojeeeju! Strasznie uroczy film. No i mam hit tygodnia - dżamp for maj lof! *tańczy* Hugh, jak ja mogłam cię nie lubić?

Nie wierzę,że jeszcze tu nie pisałam. Mój ukochany film, a teraz jeszcze najlepsza pora, żeby go oglądać *____*

^TAAK, co roku w święta oglądam koniecznie :D

Musowo ma być w telewizji, bo inaczej urządzam strajk, ewentualnie odwiedzam wypożyczalnię.

Dobrze, że mam to na DVD! Ale dziś jest na TVN :3

- Ważysz chyba z tonę.
- Przymknij się.
<3

No i masz, znowu płakałam, gdy Joanna wróciła, aby pocałować Sama w policzek, a ten był potem taki szczęślwy. Dziecięcy wątek w tym filmie nie ma sobie równych.

Ten film to jest coś...CUDOWNEGO <3333

Dołączył: 13 Mar 2009

oluń napisał:

Ten film to jest coś...CUDOWNEGO <3333

Taaak, lubię ten moment, tylko w telewizji głupio przetłumaczyli: Kurna jego porąbana mać! XDDDDDDDDD

A taniec premiera to mistrzostwo. I tabliczki!

Kocham tą scenę, kocham ten film, jest cudowny!

http://www.bloggers.fora.pl/filmy,161/to-wlasnie-milosc,18727.html

a po za tym to fajny film, really. a i obsada, supcio.

Tu są obrazki, więc tamten temat skasuję.

najukochańszy film świąteczny ever (no, oprócz Grinch'a, do którego mam straszny sentyment z dzieciństwa!)

Wysłany: Sob 17:41, 17 Mar 2012

Bardzo pozytywny film. Za każdym razem gdy go oglądam poprawia mi się humor.