 |
 | 1920 Bitwa Warszawska |  |
sawyer
Admin crazy as a motherfucker

Dołączył: 04 Kwi 2006 |
Posty: 18718 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Płeć:  |
|
 |
Wysłany: Śro 18:07, 19 Paź 2011 |
|
 |
|
 |
 |
<center> </center>
1920 Bitwa Warszawska to wielki fresk historyczny o jednej z najważniejszych bitew w dziejach świata. To także jedna z pierwszych w Europie i pierwsza w Polsce, pełnometrażowa produkcja zrealizowana w 3D. Za kamerą stanął Jerzy Hoffman, nominowany do Oscara mistrz wielkich widowisk historycznych.
Akcja rozpoczyna się w Warszawie, w 1920 roku. Jan (Borys Szyc), poeta i kawalerzysta, po otrzymaniu rozkazu wyjazdu na front polsko-bolszewicki, oświadcza się swojej narzeczonej Oli (Natasza Urbańska), aktorce teatru rewiowego. Ślubu udziela młodym ksiądz Ignacy Skorupka (Łukasz Garlicki). Podczas walk Jan trafia do niewoli. Jego los leży w rękach czekisty Bykowskiego (Adam Ferency), który ucieleśnia okrutne oblicze bolszewickiej rewolucji. Historia znajdzie finał w wielkiej bitwie, która na zawsze odmieni nie tylko losy Jana i Oli, ale całej dwudziestowiecznej Europy.
Obok bohaterów fikcyjnych na ekranie pojawiają się także postacie historyczne: marszałek Józef Piłsudski (Daniel Olbrychski), generał Tadeusz Rozwadowski (Marian Dziędziel), pułkownik Wieniawa-Długoszowski (Bogusław Linda), a także Włodzimierz Lenin i Józef Stalin. |
Nie polecam.
|
Ostatnio zmieniony przez sawyer dnia Śro 18:09, 19 Paź 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
 |
|
 |
 | |  |
 | Re: 1920 Bitwa Warszawska |  |
sawyer
Admin crazy as a motherfucker

Dołączył: 04 Kwi 2006 |
Posty: 18718 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Płeć:  |
|
 |
Wysłany: Śro 21:06, 19 Paź 2011 |
|
 |
|
 |
 |
sawyer napisał: | Nie polecam. |
Bo to strata czasu i pieniędzy. Prawda jest taka, że Urbańska grała Urbańską, a Szyc - Szyca. Tacy właśnie z nich aktorzy. W dodatku momenty, które z założenia zapewne miały być przerażające czy wzruszające były po prostu śmieszne. Przy ostatniej scenie cała sala zaczęła się śmiać. Ja wymiękłem już w momencie, kiedy Natasza nie wiedziała co zrobić z uciętą ręką... Swoją drogą pokazywanie w filmie wszystkiego w tak dobitny i dosłowny sposób jest, według mnie, robieniem idioty z widza. No chyba, że to miał być film dla dzieci z podstawówki.
Hoffman zawiódł mnie kolejny raz.
edit;
ALBO NATASZKA WZYWAJĄCA TAŚMOWEGO <333333
|
Ostatnio zmieniony przez sawyer dnia Śro 22:56, 19 Paź 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Mess
everybody dance now

Dołączył: 13 Mar 2009 |
Posty: 8904 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Płeć:  |
|
 |
Wysłany: Pią 18:18, 21 Paź 2011 |
|
 |
|
 |
 |
HAHAHHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA. Mogłabym zakończyć na tym mój komentarz, ale pozwolę sobie kilka słów.
3D to jakiś koszmar. Okulary przeszkadzały, w ogóle 3D prawie nie było, tyle, że po prostu było. Myślę, że w 2D byłoby 100x lepiej. W momentach strasznych, na których widz miał się pewnie wzruszyć, cała sala śmiała się. Nienawidze Urbańskiej, która sobie śpiewała, tak jak już to przewidywałam przed premierą. Gdy krzyż leciał na sali ktoś krzyknął Gdzie jest krzyż? przez co znowu wybuchnęliśmy śmiechem. Sebastian z BrzydUli to kiepski materiał na księdza. Ja czekałam aż to się skończy, bo w momentach wybuchów, strzelanin i innych bitewnych pierdół kamera trzęsła się niesamowicie (miało to nadać bardziej dramatycznego klimatu, nie wyszło, co za pech) przez co gówno widziałam, a tylko bania mnie rozbolała.
Plusy? Hmm.. Kilka śmiesznych tekstów z przekleństwem w bonusie od faceta z hemoroidami.
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Fanosława
Grafik wesoły autobus

Dołączył: 16 Maj 2007 |
Posty: 15158 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: chicago town Płeć:  |
|
 |
Wysłany: Pią 21:52, 21 Paź 2011 |
|
 |
|
 |
 |
Muzyka Dębskiego - zajebista, chociaż w sienkiewiczowskim klimacie, ale w sumie chuj temu w oko, była genialna. Moim zarzutem do tego filmu jest przede wszystkim gówniany scenariusz. Bo motyw, że pipa, która nie ma pojęcia, jak wygląda wojna i śpiewa sobie w jakimś burdelu, trafia w sam środek piekiełka jakim jest szpital polowy niewątpliwie i nie wie, co ma zrobić z jakąś tam obciętą ręką, nie jest wcale zły. Powiedziałabym nawet, że ta akurat scena była w perspektywie innych scen Nataszy jako-tako poruszająca, bo wychodziła poza ten ogólny plastik w jej wykonaniu. Nie sądzę, żeby przeciętna dwudziestolatka odnalazła się w roli pielęgniarki chociażby podczas dzisiejszych konfliktów. Na moje - bydło z jednocyfrowym IQ powinno mieć zakaz wstępu do kina. Bo o ile scena z wspomnianymi hemoroidami, scena gdzie Linda mówi Bończakowi, że czysta wódka honoru i munduru nie plami albo scena z początku, w której Szyc wygłasza tyradę o kubizmie, prymitywizmie i ekspresjonizmie, mogła rozbawić i zapewne z zamierzeniu była - powiedzmy - komediowa, ale, do chuja, co zabawnego było w scenie śmierci Skorupki albo gigantycznej rzeźni na froncie lub później w szpitalu polowym? Może ja jakaś dziwna jestem, ale na mnie filmy wojenne zawsze robią ogromne wrażenie, dużo większe niż pierdołowate dramaty o umierających nastolatkach, które przeżywają wielką miłość. Kontynuując temat sprzed dywagacji o ludziach i człowiekach w kinie - scenariusz położył ten film na całej linii. Powtórka z Ogniem i Mieczem w przypadku głównego wątku miłosnego, nie należy tego w ogóle komentować, bo to się mija z celem. Część stricte wojenna - genialna. Zdjęcia niesamowite, 3D było najlepsze z filmów, na których byłam właśnie w 3D, a wiecie dobrze, że ja w kinie jestem przynajmniej raz w tygodniu (taka mała rada - do 3D siadamy maksymalnie w czwartym-piątym rzędzie, inaczej ta zabawa nie działa tak jak powinna). Do tego - nie wiem, czy ktoś zauważył w tym filmie coś poza Nataszą i Borysem albo jest w stanie takie aspekty oceniać, ale umundurowanie było odtworzone idealnie, nie wiem jak z resztą kostiumów, ale w przypadku mundurów WP byłam naprawdę pod wrażeniem. Bardzo ciekawe drobnostki historyczne były przemycone w tym filmie, które można było wychwycić, jeśli tylko na chwilę raczyłoby się zapomnieć, że trzeba burczeć pod nosem, że Natasza jest plastikową paniusią i nie potrafi grać, mianowicie - jak kodowali sygnał Rosjanie, jak go zagłuszano, jakie stosunki łączyły Długoszowskiego z Piłsudskim i masa innych pierdół, które naprawdę zrobiły ten film dla widza takiego jak ja, który nie spina dupy, bo mu przeszkadza Natasza i przeżywa to jak mrówka okres. Ale tak jak mówię - ja się nastawiłam na sceny batalistyczne i kreację postaci historycznych, a nie jakieś debilne romanse, więc się nie zawiodłam, ale jak ktoś nie lubi patrzeć na mundury i takie tam bitewne historie, to po kiego chuja się pchał na film, który z gruntu miał być filmem wojennym, a nie romansem? Pomyśleliby deczko :3
|
|
 |
 | |  |
sawyer
Admin crazy as a motherfucker

Dołączył: 04 Kwi 2006 |
Posty: 18718 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Płeć:  |
|
 |
Wysłany: Sob 13:42, 22 Paź 2011 |
|
 |
|
 |
 |
Enigma napisał: | sawyer, to znaczy, że nie wybijała się ponad obraz. : )) |
Pewien 'znawca' mi kiedyś powiedział, że jeżeli nie zwróciło się uwagi na muzykę w filmie to znaczy, że była dobra. Ktoś się z tym w ogóle zgadza?
Mess napisał: | 3D to jakiś koszmar. Okulary przeszkadzały, w ogóle 3D prawie nie było, tyle, że po prostu było. Myślę, że w 2D byłoby 100x lepiej. |
Ja mam nieco inne odczucia. Generalnie byłem dosyć negatywnie nastawiony do 3D (jak zwykle...), ale tym razem nie miałem nic do zarzucenia, było całkiem nieźle.
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Cathy
Dołączył: 26 Sty 2008 |
Posty: 5334 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: z Garden Lodge Płeć:  |
|
 |
Wysłany: Czw 20:30, 27 Paź 2011 |
|
 |
|
 |
 |
Po tych wszystkich recenzjach spodziewałam się czegoś gorszego, niż to, co zobaczyłam. Nie jest to może dzieło wybitnej klasy, ale odruchów wymiotnych też nie wywołuje. Nataszka ma teatralną manierę, nieodpowiednią do filmu, ale zauważyłam też, że inni aktorzy również uderzali w podobne zachowania. Borys był niewiarygodny jak cholera, to nie był dobry pomysł, żeby go obsadzić. Ja rozumiem, że cała obsada była kompletowana pod publiczkę, co niestety nie przyniosło pozytywnych skutków.
|
|
 |
 | |  |
sister morphine
Dołączył: 31 Sty 2011 |
Posty: 2124 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Wichrowe Wzgórza Płeć:  |
|
 |
Wysłany: Wto 18:45, 08 Lis 2011 |
|
 |
|
 |
 |
Cathy napisał: | Po tych wszystkich recenzjach spodziewałam się czegoś gorszego, niż to, co zobaczyłam. Nie jest to może dzieło wybitnej klasy, ale odruchów wymiotnych też nie wywołuje. Nataszka ma teatralną manierę, nieodpowiednią do filmu, ale zauważyłam też, że inni aktorzy również uderzali w podobne zachowania. Borys był niewiarygodny jak cholera, to nie był dobry pomysł, żeby go obsadzić. Ja rozumiem, że cała obsada była kompletowana pod publiczkę, co niestety nie przyniosło pozytywnych skutków. |
+1
Po tym wszystkim, co czytałam spodziewałam się gniotu nad gniotami, gniotem ten film poniekąd był, ale wychodząc z kina nie czułam się tak, jakbym zmarnowała tylko pieniądze. Ale po kolei:
Beka z Nataszy od samego początku, w niektórych momentach nie wiedziałam, czy śmiać się czy płakać. Szczególnie zacne sceny w lokalu i ta, kiedy to Nataszka dzielnie chwyta karabin maszynowy i zaczyna strzelać. Bohaterka!. Szyc nie nadawał się do roli kompletnie, ale u niego to wszystko można było jeszcze znieść i nie wybuchać co 5 minut śmiechem (z mojej strony cichym).
Sceny batalistyczne były prześwietne, jednak kamerzysta silił się wtedy (i nie tylko wtedy) na jak to określiłam: Nowofalowe ruchy kamerą.
Skoro już jestem przy scenach batalistycznych to:
Fanosława napisał: | Na moje - bydło z jednocyfrowym IQ powinno mieć zakaz wstępu do kina. Bo o ile scena z wspomnianymi hemoroidami, scena gdzie Linda mówi Bończakowi, że czysta wódka honoru i munduru nie plami albo scena z początku, w której Szyc wygłasza tyradę o kubizmie, prymitywizmie i ekspresjonizmie, mogła rozbawić i zapewne z zamierzeniu była - powiedzmy - komediowa, ale, do chuja, co zabawnego było w scenie śmierci Skorupki albo gigantycznej rzeźni na froncie lub później w szpitalu polowym? Może ja jakaś dziwna jestem, ale na mnie filmy wojenne zawsze robią ogromne wrażenie, dużo większe niż pierdołowate dramaty o umierających nastolatkach, które przeżywają wielką miłość. Kontynuując temat sprzed dywagacji o ludziach i człowiekach w kinie - scenariusz położył ten film na całej linii. |
Sceny wojenne, jak to już zostało wspomniane wyżej same w sobie robiły duże wrażenie, a kiedy później zaczynałam swoje rozmyślania o tych bitwach i czasach w ogóle to efekt tychże scen z różnymi rozmyślaniami był naprawdę mocny.
A i wielki ukłon w stronę Olbrychskiego, Ferencego i Domogarowa.
|
|
 |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
|
|
|
|  |