Mielno

Mielno (niem. Groß Möllen) – duża wieś nadmorska w Polsce położona w województwie zachodniopomorskim, w powiecie koszalińskim, w gminie Mielno na początku wąskiego przesmyku między Bałtykiem i jeziorem Jamno przy drodze wojewódzkiej nr 165. Wraz z sąsiednią miejscowością Unieście stanowi jeden z wielu kompleksów wypoczynkowo-rekreacyjnych polskiego wybrzeża. Połączenie z centrum Koszalina umożliwiają przewoźnicy prywatni, a także w sezonie pociągi PKP Przewozy Regionalne (kursy średnio co godzinę)[1]. Do końca września 1938 roku docierał do Mielna tramwaj regionalny.

Miejscowość jest siedzibą gminy Mielno.

Pierwsze wzmianki o miejscowości pochodzą z 1266. W 1945 wieś została włączona do Polski.

W latach 1975-1998 wieś należała do woj. koszalińskiego.

Inne miejscowości o nazwie Mielno: Mielno, Mielenko, Mielenko Drawskie, Mielenko Gryfińskie, Mielnik

Będąc co roku nad morzem, u mojego wuja zawsze tam chodzę, plażą mam jakieś pół godziny. Miała mieścina ale lubię tam spędzać czas, hałas, tłumy ludzi, dużo atrakcji, mój wakacyjny raj.

Byłam kiedyś w Mielnie!

Dołączył: 13 Mar 2009

Ja też byłam, byłam : )

Jade w tym roku na kolonie do Mielna :D

byłam, cztery lata temu.
i na pogodę ładną trafiłam ;))

Dołączył: 06 Mar 2007

Mielno było biste, byliśmy tam na zielonej szkole

yay, mam 30 minut do Mielna rowerem : DDDD

mielno jest spoko, kól i wogle, tylko strasznie zdzierają, choć to jak wiadomo, jest wdzędzie, osobiście wolę łazy, cieplejsza woda : V

Iha, w tym roku zamierzam tam chodzić codziennie jak się da przez ponad tydzień ^^

: O nie lubię Mielna.
Może tylko jesienią i wczesną wiosną, bo potem jest tam zaduch, tłok itp.

A tak to dobre ryby tam są : D

Byłam na wakacjach <3
Pokochałam "Bar u Mateusza" zna ktoś? Miałam z takiego domku (gdzie poznałam fajnego byłego xd) do tego baru ok. 5 minut, a do plaży 2minutki
Kocham!!! Ale mama nie chce do tego domu bo jest wredna właścicielka :C Ale z tego domu jest wszędzie blisko :)

ja tam byłam na tegorocznych feriach zimowych, na obozie sportowym w Centralnym Ośrodku Szkoleniowym LZS czy jakoś tak.
Najlepsze, co pamiętam, to to, kiedy graliśmy w pseudo-rugby na boisku przy ośrodku z dwiema piłkami lekarskimi zamiast normalnych piłek i to w śniegu powyżej kolan :D Było bombowo :D każdy się na każdego rzucał... Tylko do polomarketu trochę daleko było xP Myślę, że miejscowość fajna ;) Ciekawa jestem, jak to wszystko wygląda latem...