x-factor

Wysłany: Wto 12:50, 29 Mar 2011

W niedzielny wieczór oglądam Ranczo (ech, te przyzwyczajenia...), a gdy leci powtórka X-Factor - jestem zwykle w kościele. W sumie to niespecjalnie żałuję - do odmóżdżania weekendowego starcza mi polsatowe Must Be the Music. A jak chcę Wojewódzkiego, to oglądam jakiś archiwalny odcinek jego show.

Cathy napisał:

EDIT.
Update do dzisiejszego odcinka.
Laska w żółtych butach nie ma NIC, co pozwoliłoby na wykonanie Show Must Go On w taki sposób, abym nie odczuwała bólu. Nie mam pojęcia co te trzy cymbały w niej zobaczyły, ale ten efekciarski styl kaleczenia Freddiego podziałał na mnie w straszny sposób; nie rozumiem zachwytów.

I to coś dostało się dalej. Chryste Panie, to boli. Porażka na całej linii. Mocny głos ma, owszem. Ale barwa jak gwiazdeczka disneja totalnie mnie dobiła. Ałaaaa.

Natomiast po wykonie Matsa poryczałam się jak bóbr. I tyle. Jakoś walnął mi w najczulszą strunę w serduchu. Fajny jest.