band of brothers / kompania braci

"...w sklepie jakiś facet powiedział mi, że powinniśmy iść do wojska... Co takiego?... Odparł: Stany Zjednoczone walczą z Japonią... Nie mogliśmy uwierzyć... Zaatakowano nasz kraj... " wspomina starszy mężczyzna... Tak zaczyna się 10-odcinkowy serial na podstawie opartej na faktach, powieści Stephena Ambrose'a opowiadającej o losach Easy Company 506 Regimentu 101 Dywizji Powietrznej amerykańskiej armii. (To właśnie w tej dywizji służył żołnierz, którego losy stały się kanwą scenariusza filmu ''Szeregowiec Ryan" Stevena Spielberga) "Kompania Braci" to spektakularna produkcja telewizyjna HBO. Nie zobaczymy tu gwiazd kina amerykańskiego, przeważnie to młodzi, mało znani aktorzy amerykańscy i brytyjscy, przez co dramaturgia filmu jest bardziej rzeczywista. W filmie pojawiają się także prawdziwi bohaterowie z Easy Company, wspominający tamte chwile...

serial jest bardzo dobry, składa sie z 10 odcinków, jak dotąd widziałam cztery. kilkunastu facetów, którzy przechodzą najpierw przez morderczy trening (dostają małą piersiówkę wody, każą im przebiec z nią 12 mil i nie uszczknąć ani kropelki, kto wypije biegnie jeszcze raz, tego typu rzeczy), a potem lądowanie i umierający po kolei koledzy. piękne jest to, jak czują się za siebie odpowiedzialni, jak próbują ze wszystkich sił zabrać rannego przyjaciela z miejsca walk, jak są sobie bliscy, jak próbują się wspierać jak mogą.

[link widoczny dla zalogowanych]

Próbowałam oglądać, ale ścierpieć nie mogłam i już więcej do tego nie zaglądałam.

Miałem zacząć oglądać po skończeniu Californication, ale chyba odwlekę parę dni, do czasu, aż będę przytomniejszy. :X

Jedyny przesiąknięty epickością amerykański film {no, serial} wojenny, który uwielbiam. Najbardziej urzekła mnie realność {Bastogne!}, najbardziej zirytowała stronniczość. No i mam ogromny sentyment osobisty.