Sexperience

Jane Hall to dwudziestoośmioletnia artystka-singielka, której związki ograniczają się do paru spotkań i nie zawsze udanego seksu. Swoją samodzielność zawdzięcza spadkowi po dziadku - pięćdziesięciu metrom kwadratowym położonym w samym centrum Manhattanu - oraz obrazom stanowiącym jej jedyny dochód. Boi się ryzykować, dlatego buty kupuje tylko wtedy, kiedy jest naprawdę przygnębiona. W miłości przerażają ją zobowiązania, a co za tym idzie – poświęcenie. Wbrew pozorom Jane nie jest samotna – zawsze może liczyć na swoje dwie najlepsze przyjaciółki, Christine Osment i Angelinę Ross.

[link widoczny dla zalogowanych]

Lekkie i przyjemne, ale niebanalne. Zapraszam serdecznie!

Ale nam się tych cudeniek namnożyło.
Cóż, szukałam czegoś takiego do luźnego poczytania, dla zabicia czasu. Nie kończ na jednym poście, bo mi się podobało i nie zamierzam szuka od nowa, dobrze? :)

Dziękuję bardzo, postaram się nie spieprzyć sprawy (miejmy nadzieję, że Jane również tego nie zrobi).

Ach, ten. Byłaby szansa na parę polskich imion? Albo chociaż bardziej... polskobrzmiących?

Zobaczę, co da się zrobić. Jakieś pomysły?

Pisałam w temacie o brzozowym blogu.
Róża, Nadia, Nadzieja, Nina, Pius, Piotr, Walerian, Amadeusz. I Kamelia!

Chyba skuszę się na Camelię (przez 'C')!

Ei, weź też inne, bo się głupio poczuję.

Na razie nic nie obiecuję, zresztą... imiona nie są takie ważne, prawda?

Niby nie, ale, moim zdaniem, one nadają opowiadaniom odpowiedni klimat. A tych wszystkich angielskich imion zaczynam mieć już po dziurki w nosie, ciągle tylko je klepiecie, a zapominacie o naszych polskich Zuzannach, Jankach, Amadeuszach.

Tak, to prawda, ale akcja rozgrywa się w Nowym Jorku, gdzie rzadko spotyka się polskie imiona. Nie wiem, czym to jest spowodowane. (nie jestem dziewczyną, która nosi koszulkę z napisem I serduszko NY - tak dla rozwiania wszelkich wątpliwości).

I *serduszko* Melbourne.
Mogę taką dostać? *.*

A co do imion - FRANCUSKIE!!!! Rodowite francuskie, a nie jakieś Vanessy i inne tego typu amerykanizmy.

To walnij, choćby epizodycznie, Polkę i Polaka na emigracji, przecie tam takich pełno. Daj im po dwa imiona i gotowe. Mały postęp w stronę wielkich rzeczy. :>

Z racji tego, że jestem polką, mam w głowie taki pomysł (epizod z polakami) i na razie go nie wykluczyłam. Wszystko przed nami!