Szkoła uczuć

Fanosława napisał:

Wszystko, tylko nie to.

o tak.

Za pierwszym razem mnie nawet wzruszył, ale ten zachwyt ścieżką dźwiękową i jakże romantyczną historią, którą zachwycają się trzynastolatki (a przynajmniej w mojej szkole- jak tylko Szkoła uczuć miała lecieć w telewizji gadały o tym cały tydzień i puszczały Only hope na zmianę z Cry) działa odpychająco i nie czuję na razie potrzeby wracać do tego filmu. Może kiedy już się zdecyduję wzruszy mnie tak samo, zobaczymy!

Uważam, że ten film jest beznadziejny. Ckliwy i żenujący. Ot, taka wzruszająca historyjka dla niewymagających nastolatek. Historia jest tak głupia i naiwna, że aż nie chcę tego komentować. Dziwię się samej sobie, że obejrzałam go do końca.

ogólnie historia jest nawet ciekawa w snesie inna, bo w końcu bohaterka umiera i nie ma happy endu, bo zwykle ktoś taki zdrowieje nagle. ale oprócz tego to tak naprawdę dużo nie wnosi.

Świetny film o zmianie osobowości, chorobie i marzeniach.
Polecam szczególnie romantykom i marzycielom :)

Warto wspomnieć także że film powstał na podstawie książki "Jesienna miłość" według mnie film nie dorasta książce do pięt. Końcówkę czyta się cały czas ze łzami w oczach. Komu podoba się film to polecam książkę.