morza i oceany grzmią!

...czyli szanty!

ktoś lubi, ktoś słucha?:D

Tylko w chujowym wykonaniu kolegów w szkolnej świetlicy.

Może nad wodą, przy odpowiednim klimacie, jest to ciekawa rozrywka, ale nie wyobrażam sobie tego słuchać w domu. Swojego czasu kolega mi dość sporo tego dostarczył i nie rusza mnie to kompletnie.

Słuchałam. Na lekcjach muzyki w 1. gimnazjum, kiedy to kazano śpiewać nam te szanty. "Hej, Mary!", czy jak to szło, w moim wykonaniu - dickowo.

Mi szanty kojarzą się z wakacjami, więc to chyba dobre skojarzenie;D Miło nad morzem jest tego słuchać, ale żeby w domu, to nie bardzo:)

mi się szanty jedynie kojarzą z serialem przystań który puszczali na jedynce XD

ja lubię sobie od czasu do czasu posłuchać w domu, jak mam akurat 'fazę' na takie piosnki. ale najnaj to jak byłam w żeglarskiej knajpie 'gniazdo piratów', szanty na żywo, mega klimat i w ogóle, strasznie mi się tam podobało ;d

A ten, przypomniał mi się taki szanto-rockowy (ale to chujowo brzmi) zespół, Strefa Mocnych Wiatrów, JA JEBE ALE FAZA. : D

byłam chyba kiedyś przypadkiem na ich koncercie, nad morzem :D

ja lubię EKT Gdynia i właśnie to na ich koncercie byłam w gnieździe.

nie są złe, ale sama z siebie ich nie puszczam :3

Dołączył: 28 Mar 2010

słuchałam jedynie przy okazji grania w Simsy, gdzie jedna z rodzinek nałogowo je śpiewała.

Nigdy nie puszczałam i nie będę puszczać ich w domu, bo sąsiadów wystraszę. Już wystarczy, że katuję ich muzyką ludową na zaliczenia, już zdążyli mnie znienawidzić.