Post-rock/Post-metal

Wiem, że choć parę osób tutaj ma jakieś ciągoty w stronę post-rocka lub konkretnych przedstawicieli, to może znajdzie się więcej takich osób, a może i ktoś się przekona.

Post-rock ma to do siebie, że opisać się go zwyczajnie nie da. Uduchowiony rock? Niezbyt, progresja też jest uduchowiona. Ambient + rock? No, nie do końca. Zresztą - gatunek jest tak szeroki, że jednoznaczna definicja by go zabiła. Lepiej przedstawić zjawisko na przykładzie zespołów, które są określane jako post-rockowe (czy post-metalowe), a podobieństw między ich twórczością są równie dużo, jak między mną i Johnnym Deppem. Na początek może trzy totalnie różniące się między sobą grupy.

God Is an Astronaut
Trzech panów z Irlandii. Post-rock wiele czerpiący z ambientu. Jeden z najbardziej znanych zespołów gatunku. Ostatnio jakoś "wzmocnili" swoją muzykę, co da się zauważyć na płycie "God Is an Astronaut" (od której zresztą sam zacząłem świadome podróże po post-rocku) i e-Singlu "Shining Through".
Na początek:
"Post Mortem"
"Beyond the Dying Light"
"Zodiac"
"Twilight"

Sigur Rós
Post-rock po islandzku, czyli zupełnie inna bajka. Granie smyczkiem na gitarze (pozdrawiamy Jimmy'ego Page'a!), obecność bardziej "klasycznych" smyczków, instrumentów dętych, chóru i bardziej standardowo - elektroniki. Poza tym - śpiewanie po islandzku i w tzw. "Vonlenska" - czyli totalnie zmyślonym języku bez żadnej gramatyki, swoistym "języku muzyki". Na ostatniej płycie słyszalna jest spora zmiana w graniu, tj. obecność krótkich i bardzo radosnych utworów.
Na początek (trochę sporo linków, ale za to zazwyczaj są to utwory z wsparciem teledysków, które mają w sobie jakąś magię):
"Ára bátur"
"Viðrar vel til loftárása"
[link widoczny dla zalogowanych]
"Inní mér syngur vitleysingur"
"Svefn-g-englar"
"Untitled #1 (A.K.A. "Vaka")"

Pelican
Tu akurat raczej post-metalowe brzmienie, czterech kolesi z Chicago. Panowie talent mają naprawdę spory - pierwszy pełny album, który zyskał wiele przychylnych opinii, nagrywali w studio, które było w owym czasie w trakcie remontu... Łączą "amerykańskie" podejście do post-rocka z elementami doom, a raczej sludge metalu - i choć jakichś eksperymentów z instrumentarium u nich się nie uświadczy (a nie, przepraszam, raz się pojawiła piła - no, taka do piłowania, smyczkiem się na tym gra - i chyba flet też miał swój epizod), to brzmienie i tak jest lekko "kosmiczne" - albo raczej "krajobrazowe".
Na początek:
"Drought"
"Australasia"
"Winds in Hands"

Mało?
Inne istotne zespoły:
Mogwai, Explosions in the Sky, Neurosis, Isis, Envy, 65daysofstatic, Caspian, Maybeshewill, Mono, Tortoise, Gregor Samsa...

4 h temu na fejsie napisał:

Dear Friends,

We regret to inform you that Oceansize has split up.

An explanation for this occurrence is neither forthcoming or indeed necessary.

All that remains is to say THANK YOU for being there for us. It's been a very eventful and life-affirming 12 years.

We'll miss you.

post-rock [*]

Mnie bardziej zasmucił splitup Isis. :<

A mnie ucieszył Mogwai na OFFie, tzn. dopiero ucieszy.

Kamil napisał:

Mnie bardziej zasmucił splitup Isis. :<

Buuu, ich akurat lubiłam.

Właściwie jedyne moje doświadczenie z post-rockiem, to ww. zespół i solowa twórczość gitarzysty LUNA SEA - Inorana. Jeśli nawet zdarzyło mi się słuchać czegokolwiek więcej z tego nurtu, to prawdopodobnie nawet o tym nie wiedziałam ;>