Zimowe Igrzyska Olimpijskie

Skoków niestety nie oglądałam, ale Justysię widziałam. I zwycięstwo o pół buta też:) Brawo dla naszych medalistów. Oby tak dalej:)

I klops. Medalu od Tomasza Sikory na tych igrzyskach nie było i już niestety nie będzie. Dzisiejszą rywalizację zakończył na 11 miejscu. Szkoda, taka ironia losu wręcz, bo pierwsze dwa łatwiejsze strzelania (na leząco) mu nie wyszły, a te trudniejsze (na stojąco) wykonał bezbłędnie. Gdyby nie to, to może uplasowałby się w pierwszej piątce, a tymczasem po strzelaniu pierwszym był.. trzydziesty. Dopiero później się sprężył i poszedł do przodu. Szkoda, szkoda, szkoda.
Ale mamy jeszcze sztafetę pań w biathlonie (żeby tak dobrze pobiegły jak w czwartek to może być nawet medal), jutro drużynówkę w skokach (przeciwnicy ostatnio się osłabili, więc minimalna szansa jest) oraz deser w postaci biegu Justyny Kowalczyk na 30km. Przy tym ostatnim liczę na złoto.

I dupcia, sztafeta ukończyła bieg na 6 miejscu.
Podziwiam Kowalczyk za odrobienie ponad 30 sekundowej straty, jest niesamowita.

Czekamy na sobotę i 30 km sposobem klasycznym.

ed.

Jakie emocje!
JUSTYNA KOWALCZYK MISTRZYNIĄ ŚWIATA NA 30 KM!
Darłem się i skakałem przed telewizorem.
Justyna kochamy Cię!

No dokładnie <333 Ja, gdy Justyna była przy finiszu, klękałam przed telewizorem i darłam się na całe gardło, przez co dzisiaj ledwo mówię. Na końcu się jeszcze na deser popłakałam.
Pomysleć, że to właśnie w Vancouver padnie złoty medal dla Polski, pierwszy po 38 latach, od tryumfu Wojciecha Fortuny w Sapporo.
Bardzo miło wszystkich zaskoczyły nasze łyżwiarki, brąz ostatniego dnia igrzysk to jest coś. Wyjeżdżamy z Vancouver z sześcioma medalami - złotem, trzema srebrami i dwoma brązami. Jestem dumna z naszych reprezentantów, wykonali dobrą robotę.

Immortelle napisał:

Jestem dumna z naszych reprezentantów, wykonali dobrą robotę.

Nie licząc Sikory, któremu te IO nie poszły najlepiej:/

Czekaliśmy na złoto i się doczekaliśmy:) Btw, Justyna zgarnęła medale we wszystkich trzech kolorach^^

Nie wiem co mnie naszło, ale włączyłam sobie wczoraj bieg i po pięciu mi nutach mnie tak wciągnęło, że dotrwałam do końca.
Myślałam już, że biedna Justyna nie dociągnie w tych ostatnich metrach, siedząc na kanapie podskakiwałam jak nienormalna. Jeszcze mnie denerwowali ci komentatorzy, którzy chyba robili to złośliwie. A na koniec aż się roześmiałam, bo usłyszałam przeraźliwe wrzaski sąsiadów zza ściany XD

Wysłany: Pon 14:48, 01 Mar 2010

No i nie można zapomnieć o naszych panczenistkach. Dla mnie to chyba największe zaskoczenie Igrzysk.