The Cure

musiałam ^^

The Cure – brytyjska grupa rockowa założona w 1976 roku w Crawley przez Roberta Smitha jako Easy Cure. Początkowo muzyka zespołu opierała się na założeniach punk rocka, lecz z biegiem czasu grupa wykształciła swój własny styl, który często kojarzony jest z gatunkami new wave, post punk i cold wave.
Zespół cztery razy grał w Polsce: listopadzie 1996 roku, kwietniu 2000, oraz dwa razy w lutym 2008.

Lullaby
Lovesong
Pictures Of You
Close To Me
Boys Don't Cry
Just Like Heaven

Wszyscy znają moje zdanie, prawda? <33

oh, są niesamowici, wielbię ich ogromnie, a zaraził mnie to nich Laibach z tegoż forum.

kiedyś trochę słuchałam, jednak zbyt smętne jak dla mnie.

(chociaż 'friday i'm in love' lubię :D)

Kochani są <33

Dużo ich piosenek lubię, nie chce mi się wymieniać ^^

<3
I wszystko jasne.

Od tegoż zespołu zaczęła się moja przygoda w lata '80 gdzie zaczęłam poznawać całkiem gracko sobie radzący darkwave.
A wszystko zaczęło się od pewnej psychodelicznej książki o wampirzątkach i muzyce gotyckiej.

The Cure to naprawdę dobry zespół robiący tak zwaną 'porządną muzykę, której obecnie brakuje'.
I mimo, że występują pewne przeskoki zarówno w tematyce jak i w sposobie grania to działa to chyba na ich urok.
Z resztą nie muszę chyba po raz wtóry powtarzać, że to jeden z moich ulubionych zespołów, prawda? ;3

PS. widział kto czołowe zdjęcie The Cure na last.fm? Te z bałwankiem.;3

Znam, ale nie słucham.
Jakoś mnie do nich nie ciągnie.
Podoba mi strasznie głos wokalisty, ale wygląd to on ma masakryczny ^^.

Keisha napisał:

PS. widział kto czołowe zdjęcie The Cure na last.fm? Te z bałwankiem.;3

Achilles widział i się zainspirował XD'

Tyle lat minęło, a Robercik wciąż świeży. Chciałbym się starzeć tak jak on. :<

Robcio jest nieśmiertelny xDD

No to jedziemy z tym koksem.
Moje pierwsze styczności z muzyką The Cure datuje się na prawdopodobnie listopad ubiegłego, 2008 roku, gdyż to ja, Achillesa, po raz pierwszy obejrzałam swoje obecnie ukochane Final Countdown (Legendy Rocka bodajże wtedy kategoria była). Do moich uszu dostało się wtedy sławetne Lullaby. Nie przypadła mi ona do gustu, ale już zaczęłam kojarzyć nazwę. Kluczem do mojej miłości była Monografia na wcześniej wspomnianym kanale, którą miałam szansę zobaczyć tylko w kawałku z powodu fochów tatuśka. Już wtedy, zaintrygowana ich twórczością, miałam zamiar w przyszłości wgryźć się w dyskografię. W grudniu w Teraz Rocku ukazał się o nich artykuł, co na dobre rozgościło The Cure'owców w moim serduchu. Wzięłam się za ich twórczość, co zaowocowało tym, co dzieje się obecnie. Jeżeli chodzi o moje ulubione piosenki, to uwielbiam Lullaby (sentyment), Prayers For Fain, Plainsong, Friday I'm In love, Sleep When I'm Dead, Lovesong, Close To Me (teledysk to seks *_*), Fascination Street, Pictures Of You, Just Like Heaven, The Same Deep Water As You i ewentualnie Pornography. A to, że Robcio moim mężem numer jeden jest, to wiedzą wszyscy ^^

Lets go to Bed unpluggedowo uwielbiam całym sercem. Świetne jest też Prayers for Rain i Boys don't Cry.

Pijemy za Robcia! Czułam, że będę miała za zadanie ludowi o tym przypomnieć XD
Swoją drogą: to już 50 lat? oo'

Tak! (;
Opijałam dziś jego urodziny na szkolnych błoniach. *;

nienienie.

Immortelle napisał:

Pijemy za Robcia! Czułam, że będę miała za zadanie ludowi o tym przypomnieć XD
Swoją drogą: to już 50 lat? oo'

Dobry wiek! *pije za zdrowie Robercika*
Tacy faceci są jak wino, im starsi tym lepsi *___*

Agnes napisał:

Immortelle napisał:

Pijemy za Robcia! Czułam, że będę miała za zadanie ludowi o tym przypomnieć XD
Swoją drogą: to już 50 lat? oo'

Dobry wiek! *pije za zdrowie Robercika*
Tacy faceci są jak wino, im starsi tym lepsi *___*

omg. xd

A wczoraj była audycja w Trójce poświęcona The Cure, a raczej samemu Robertowi. Gośćmi była para najbardziej fanatycznych polskich fanów grupy. Puszczali materiały z koncertów, prób i innych takich. To co ci ludzie opowiadali, jak muzyka zespołu wpłynęła na ich życie {tak się chociażby poznali} i jakie miejsce zajmuje do dzisiaj wprawiało w podziw.
Świetna audycja! <3

Agnes napisał:

Kochani są <33

są niesamowici, chociaż imidż Roberta niezmiennie mnie przeraża. biografię ktoś czytał? fajna jest w sumie

Przy Friday Im in love umieram <3

Kilka piosenek jest całkiem, całkiem, czasem posłucham! Friday I'm in love i Lullaby chyba najbardziej lubię!

Świetni są, no,
A teledysk do Lullaby jest fantastyczny.

Jestem totalnie zakochana w ich muzyce! Lullaby, Friday I'm In Love, Lets go to Bed, Close To Me, Lovesong, Boys Don't Cry, Pictures Of You, Why Can't I Be You POPROSTU UWIELBIAM <3

Kocham ich normalnie! Lullaby, Friday I'm In Love, Boys Don't Cry - za to najbardziej.

Lullaby, Pictures of you i Close to me wielbię.

Zakochałam się w albumie Disintegration.
Homesick, The Same Deep Water As You, Fascination Street - nigdy mi się nie znudzą.