Owoce morza

Agnes napisał:

O NIE.
Na sam widok odsuwam się jak najdalej, nie jestem w stanie na to patrzeć, a co dopiero mówić o jedzeniu...

Popieram.
Moja mama regularnie przyrządza mojemu tacie krewetki z jakimś czosnkiem i czymś tam jeszcze. Śmierdzi w całym domu, blee.

ja jestem dziwna i lubię tylko krewetki..
na małże, kalmary i inne patrzę się z obrzydzeniem, choć nie próbowałam o_o

o niee. nie znoszę wszystkich owoców morza, łącznie z rybami tuńczykiem i łososiem. ble. kiedyś mama przygotowała taką zupę z owocami morza (krewetki, ośmiornica i coś tam jeszcze) pół godziny minęło i wzięłam do ust taka małą nóżkę ośmiorniczki od razu w kiblu wylądowała. jak poczujesz w ustach te takie nóżki to... ja pieprze... nigdy w życiu.

ej... jeszcze 4 miesiące temu lubiłam krewetki, ale same w sobie są ohydne.. bez sosu,bez ciasta są fuu.. jakbyś jadł chrząści o smaku ryby tylko duuże :D

Pauls. napisał:

chrząści

Hłe hłe hłe...

Owoce morza są zajebiste, sto razy lepsze niż wieprzowina i inne czerwone mięso. Krewetki, kalmary, ośmiornica i różne rodzaje sushi stale goszczą w moim menu.

nie mialam okazji zjesc, ale wydaje mi sie, ze krewetki by mi smakowaly.

Zawsze zapach małż jak i smak będzie mi przypominał pasztet. Kiedyś bałam się wziąć do ust kawałka ośmiornicy, nie wiem dlaczego. Teraz uwielbiam wszelkie dania z owocami morza. Jami.

Nie, nie, nie, nie! Już sam zapach mnie odrzuca. Moja mama uwielbia owoce morza w każdej postaci, ja się nawet boję wziąć do ust.

Mojego tatę od dłuższego czasu kusi, aby to kupić, przyrządzić i spróbować. Ja w sumie również chętnie bym zjadła pomimo, że jak na to spojrzę i pomyślę, że to było pod wodą i się ruszało, to mnie troszkę odrzuca. Ale i tak kusi.

Lubię tylko część, większości nie tykam, ale w Barcelonie musiałam się do nich przekonać i nie żałuję, od czasu do czasu zjem.

Szkoda, że w Polsce (a przynajmniej w moim mieście) brakuje restauracji, gdzie można zjeść dobrze przyrządzone frutti di mare. Nawalą dużo ryby, a reszty 'robali' trzeba się doszukiwać w jedzeniu.

Nigdy nie jadłam,ale z chęcią bym posmakowała,przyznam,że ciekawość mnie zżera,,jestem ciekawa jak smakują.

mormolyke napisał:

Krewetki w panierce, taktak!

ooo tak, i kalmary w panierce. <3

Wszystko oprócz ostryg jest jadalne.

Dołączył: 26 Mar 2012

cheshire napisał:

mormolyke napisał:

Krewetki w panierce, taktak!

ooo tak, i kalmary w panierce. <3

kalmary w panierce uwielbiam, ach ten smak
krewetki tylko w sosie śmietanowo-cytrynowym mniam

Nie lubię owoców morza.;)

Dołączył: 29 Mar 2013

Jadam dość regularnie, bo mój chłopak uwielbia, aczkolwiek nie, żebym jakoś przepadała. I też zależy w jakim wydaniu. Krewetki np. uwielbiam w postaci szaszłyków z pociętymi anillas de pota, z ryżem i sosem sojowym lub w paelli, kiedyś ktoś mnie poczęstował zwyczajnie usmażonymi na patelni na oliwie i nie za bardzo mi podeszły. Obierać tego dziadostwa nie znoszę, ani nie lubię jak są w paelli wrzucone w całości, nie obrane bo ich czułki plączą się między zębami i co chwilę trzeba babrać ręce w jedzeniu, żeby je sobie obrać. Małże mogą być. Ślimaki i krab są do zaakceptowania całkiem śmiało. Ośmiornicy nie za bardzo lubię, jest zbyt gumiasta, smakuje jak kawałek dętki od roweru.