Wasze ostatnie odkrycia muzyczne

Vanna
i też nie przez lasta, polecane na youtubie ;oo

Vanna to post-hardcorowo-metalcorowy zespół z Bostonu, powstały w 2004.

The Candy Spooky Theater.

Uroczo pokręcony kabaret rodem z Japonii. Muzyka fenomenalna! Wreszcie coś innego od wtórnego jrocka.

Kerli Kõiv
pop-rock, alternatywny i indie.
Ma świetny głos, jej piosenki mają taki lekko baśniowy styl, strasznie to uwielbiam.
A do tego jest śliczna *.*

grają alternative rock, punk rap, pop punk. czasem i warto posłuchać. i przez hu, łoo ;pp

Zielona Wiedźma napisał:

The Candy Spooky Theater.

Rany, ostatni raz słuchałam ich chyba półtora roku temu! Warto by było odświeżyć znajomość ;>

Moje dzisiejsze odkrycie:

Matenrou Opera.

Zespół japoński (a jakże!), grający muzykę z pogranicza hard rocka i metalu symfonicznego. Ich brzmienie jest dość oryginalne na tle innych j-rockowych zespołów i naprawdę warto bliżej zapoznać się z ich twórczością.

Odkryłam dzisiaj Ceesau.
rock, punk, alternative
[url=http://www.youtube.com/watch?v=MDYAKT9uxD4Tear To Spare[url]

Znalazłam ich dzięki CSI: NY : D Jest to zespół Carmine Giovinazzo.

Zlye Kukly.
Cudo. W życiu nie pomyślałabym, że coś tak oryginalnego i pięknego może być muzyką izraelską.

Ice Nine Kills i Our Last Night <3

Aby. napisał:

Odkryłam dzisiaj Ceesau.
rock, punk, alternative
[url=http://www.youtube.com/watch?v=MDYAKT9uxD4Tear To Spare[url]

Znalazłam ich dzięki CSI: NY : D Jest to zespół Carmine Giovinazzo.

świetni oni <333

God Is an Astronaut

*bije pokłony*
Fenomenalne, niezwykle klimatyczne i kompletnie nowe dla mnie zjawisko muzyczne. Jeśli tak wygląda całość post-rocka to chyba ten gatunek znalazł kolejną miłośniczkę długich, zaskakująco rozwijających się kompozycji instrumentalnych. Genialne. I mówię to bez przesady.

Nie licząc szeregu kolejnych japońskich wykonawców, których dotąd nie znałam, to jedno z moich najciekawszych odkryć:

Mötley Crüe

Wstyd duży, że dopiero teraz na nich trafiłam, bo zespół istnieje już ho-ho czasu i w USA cieszy się bardzo dużą popularnością. Grają glam metal (dalej nie daję wiary temu określeniu, dla mnie to po prostu hard rock). A co najśmieszniejsze, przez przypadek odkryłam, że Mick Mars znany z gościnnego udziału w nagraniach Hindera czy CRASHDIET, to gitarzysta właśnie Mötley Crüe. Taki numer.

Frontman toDOBRO! ;3

Zespół inspirowany The Cure {zresztą Maniek gra w brytyjskim zespole The Cureheads (oryginalny Londynski Tribute Band The Cure)}.
Pierwszy kontakt z kapelą miałam podczas audycji radia UWMFM,a wczoraj zagrali w olsztyńskim amfiteatrze i to już jest miłość do potęgi entej.
Uwielbiam ich muzykę,teksty,niezwykle oryginalny image i wszystko co z panem na zdjęciu związane.

KAT-TUN

Natknęłam się na nich przypadkowo, podczas buszowania po stronach dotyczących japońskiej muzyki. Grają pop, są boysbandem, są zajebiści i pięknie tańczą. Kurcze, przecież ja na boysbandy wszelkiego typu jestem strasznie cięta, a tu proszę, spodobało mi się i to jeszcze jak! Polecam utwór RESCUE, ma świetny teledysk ;>

Stary Perwers napisał:

Zespół inspirowany The Cure {zresztą Maniek gra w brytyjskim zespole The Cureheads (oryginalny Londynski Tribute Band The Cure)}.

inspirowany the cure? to musze posluchac *_*

o rzesz curva jakie ciuchy O_o"
empire of the sun

Empire of the Sun to australijski duet grający muzykę elektroniczną. W jego skład wchodzą Luke Steele oraz Nick Littlemore. Nazwa zespołu jest identyczna z tytułem powieści autorstwa J. G. Ballarda. Jednak muzycy nie nazwali swojej grupy bezpośrednio po książce; jak sami przyznają, ta nazwa "pasowała im bardziej niż jakakolwiek inna"

[link widoczny dla zalogowanych]

D

Japoński zespół o niesłychanie trudnej do zapamiętania i skomplikowanej nazwie - D. Byłam do nich nastawiona sceptycznie po usłyszeniu opinii, że wokalista nie potrafi śpiewać. Zaryzykowałam jednak i z ulgą stwierdzam, że tamto twierdzenie było BARDZO przesadzone. Asagi ma naprawdę piękny, czysty i przejmujący głos. W ich muzyce jest coś takiego, co każe poświęcić im trochę uwagi. Wyróżniają się na scenie visual kei i sądzę, że naprawdę warto się z nimi zapoznać.

Owl City

Owl City (ang. Miasto Sów) jest projektem muzycznym wokalisty Adama Younga, założonym w 2007 roku. Adam zaczął tworzyć muzykę w piwnicy swoich rodziców, ponieważ, jak sam mówi, miewał bezsenność. Jego nazwa pochodzi od nazwy miasta rodzinnego Owatonna, Minnesota. Jego muzyka to mieszanka elektroniki & indie. Popularność ten młody wykonawca zyskał dzięki portalowi myspace.com uzyskując ponad 6 milionów przesłuchań. Na początku 2009 roku podpisał kontrakt z Universal Republic a obecnie szykuje się do trasy koncertowe.

Poprawia mi niesamowicie humor, mega pozytywne <3

The Fray

The Fray - amerykański zespół piano rockowy, powstały w 2002 roku. Liczy 4 członków i wywodzi się z Denver. Został założony przez szkolnych przyjaciół, Isaaca Slade'a i Joe Kinga. W 2005 roku ukazał się debiutancki album grupy, How to Save a Life, który pokrył się podwójną platyną w Stanach Zjednoczonych oraz platyną w Australii i Nowej Zelandii. Piosenka "How to Save a Life" z tej właśnie płyty przyniosła The Fray niespodziewanie duży sukces, plasując się w czołowej trójce Billboard Hot 100, a także w pierwszej piątce w Kanadzie, Australii, Szwecji, Irlandii oraz Wielkiej Brytanii. Kolejny sukces przyniósł zespołowi utwór "Over My Head (Cable Car)", który przez kilka tygodni utrzymywał się w czołowej dziesiątce notowań w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. W 2008 roku The Fray został ambasadorem założonej przez VH1 fundacji Save the Music.

The Hoosiers W sumie nie ostatnio, no ale.

The Hoosiers - angielski zespół rockowy z Londynu. Zespół w czerwcu 2007 roku wydał swój pierwszy singel zatytułowany 'Worried About Ray', który odniósł spory sukces na rynku muzycznym w Wielkiej Brytanii - utwór ten dotarł na piąte miejsce w najpoważniejszej angielskiej liście przebojów [1]. W październiku 2007 roku ukazał się ich debiutancki album 'The Trick To Life'.

Faster Pussycat
Powiem tak: są świetni. Klasyczny zespół który wyznaje zasadę sex, drugs and rock n' roll. Ich ekscesy były znane na całej Sunset Strip (ale i tak jeśli chodzi o apetyt na destrukcję, to największy i tak mieli gunsi).
Świetny wokal, świetne gitary. Czego chcieć więcej?
może tego, aby sobie odpuścili XXI wiek i odeszli z godnością, żeby zapamiętać ich jako prawdziwy, godny zespół GLAM ROCKOWY?

malin napisał:

The Fray

The Fray - amerykański zespół piano rockowy, powstały w 2002 roku. Liczy 4 członków i wywodzi się z Denver. Został założony przez szkolnych przyjaciół, Isaaca Slade'a i Joe Kinga. W 2005 roku ukazał się debiutancki album grupy, How to Save a Life, który pokrył się podwójną platyną w Stanach Zjednoczonych oraz platyną w Australii i Nowej Zelandii. Piosenka "How to Save a Life" z tej właśnie płyty przyniosła The Fray niespodziewanie duży sukces, plasując się w czołowej trójce Billboard Hot 100, a także w pierwszej piątce w Kanadzie, Australii, Szwecji, Irlandii oraz Wielkiej Brytanii. Kolejny sukces przyniósł zespołowi utwór "Over My Head (Cable Car)", który przez kilka tygodni utrzymywał się w czołowej dziesiątce notowań w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. W 2008 roku The Fray został ambasadorem założonej przez VH1 fundacji Save the Music.

jak najbardziej! Słuchałam sobie tak ostatnio muzyki z Pamiętników Wampirów i jakoś tak piosenka Never Say Never utkwiła mi w pamięci.

Teraz właśnie testuję muzykę jaką Last mi poleca xD

Metric

Czteroosobowy zespół Metric to jeden z reprezentantów kanadyjskiej sceny indie. Powstał w 1998 roku w Toronto z inicjatywy wokalistki Emily Haines, gitarzysty Jamesa Shawa, basisty Josha Winsteada i perkusisty Joulesa Scott-Keya. Na fali popularności Metric grali jako support dla The Rolling Stones i Bloc Party, by zyskać rozpoznanie na Wyspach Brytyjskich. Następne lata były dla zespołu ciężkim wyzwaniem - światowe tournee i nagrania, które zaowocowały znakomicie przyjętym krążkiem ‘Fantasies’. Haines i Shaw współpracują z wieloosobowym kolektywem Broken Social Scene. Utwory Metric znalazły się w takich serialach, jak: Gossip Girl, CSI: Miami czy Grey’s Anatomy.

ViViD (tudzież z japońskiego: ＶｉＶｉＤ)

JaME Polska ogłosiło ich najlepszym debiutem i największą nadzieją japońskiej sceny muzycznej ubiegłego roku. Zachęcona taką rekomendacją, postanowiłam sprawdzić ile są warci... i niech mnie piorun trzaśnie, jeśli ocena była choć minimalnie przesadzona! Ich muzyka jest niesamowicie energiczna, żywa, a zarazem ma w sobie coś oryginalnego, co sprawia, że ViViD nie ginie pośród innych wykonawców nurtu visual kei. Czekam niecierpliwie na ich pierwszy studyjny album i jestem pewna, że mnie on nie zawiedzie ;>

Wysłany: Pią 22:29, 05 Mar 2010

bohren & der club of gore, niemiecki dżezo ambient, pogrzebowo, spokojnie, strasznie, to jest boskie!

Dzisiaj naszło mnie na Gustava Holsta, kompozytora którego znam od dawna, a którego do tej pory nie doceniałem. A wszystko dzięki natrafieniu na genialne wykonanie Planet przez Osaka Philharmonic Orchestra:
Jupiter, The Bringer of Jollity

dzisiaj mam straszną jazdę na ambient, słucham go częściej niż Bitli (!), ale skupię się na jednym wykonawcy:

Ólafur Arnalds to dwudziestojednoletni Islandczyk, grający prawdopodobnie najbardziej klimatyczną muzykę świata, czyli ambient. Jestem zachwycona, mam wodę z mózgu i nie wiem co jeszcze. Przesłuchałam jak na razie kilka piosenek, z których każda jest lepsza od drugiej.
♥

Blood Stain Child

Japoński melodic death metal? Właściwie, to why not. Odkrycie jak najbardziej przypadkowe, trafiłam na nich podczas przekopywania jednego z blogów poświęconych japońskiej muzyce i tak jakoś wpadli mi w oko. Według lastusia, wzorują się oni m.in. na In Flames, HIM, X JAPAN i LUNA SEA. Muszę przyznać, że najbardziej słyszalne są inspiracje tymi pierwszymi, wokalista nawet jest nieco podobny do Andersa ;> Ogólnie bardzo ciekawy zespół, warto zapoznać się z ich twórczością.