The Beatles

hej hej hej a co sądzicie fani Beatlesów o Across the Universe? :]

tu był nieaktualny już post.

Uwielbiam ich, są niesamowici, każda jedna piosenka wpada w ucho, ale nie są teżą nudni w tym co robią. Mogę ich słuchać ciągle i dalej mam na to ochotę! Genialni, jeden z moich ukochanych zespołów, ogromna legenda, niepowtarzalny zespół. Oby więcej takich!

peggy sue napisał:

Oby więcej takich!

więcej bitelsów już nie będzie. Tego po prostu nie da się powtórzyć!

zjedzcie mnie, ukamieniujcie, zakopcie, ale powiem co myślę.
nie trawię ich.
nie przepadam.
nie podoba mi się ich muzyka.

ale mam do nich szacunek.

Lubię trochę piosenek, ale nie szaleję i nie dopadła mnie beatlesomania =dd

Mój ulubiony zespół, muzyka dobra na każdą chwilę. Uwielbiam ich. <3

Stine napisał:

nie przepadam.
nie podoba mi się ich muzyka.

ale mam do nich szacunek.

A już się bałam, że to ze mną coś nie tak i jestem jedyną osobą na świecie z takimi poglądami ;>

Agnes napisał:

Stine napisał:

nie przepadam.
nie podoba mi się ich muzyka.

ale mam do nich szacunek.

A już się bałam, że to ze mną coś nie tak i jestem jedyną osobą na świecie z takimi poglądami ;>

piąteczka!
ogólnie podoba mi się chyba tylko hey jude

Chciałabym z wami trochę podyskutować na temat definiowania muzyki Żuków, bo jak widzę po moim otoczeniu, zdania na ten temat są dość podzielone. Wiele (powiedziałabym, że bardzo wiele) osób uważa, że Beatlesi grają pop. Jak się do tego odwołacie?

Moim zdaniem jest to kompletna bzdura. Nie szukając daleko - na last.fm bitelsi są tagowani jako rock i classic rock. Fakt, pierwsze płyty to łatwe teksty, ale nic poza nimi nie zgadza się z tradycyjną definicją popu:

Pop - muzyka charakteryzująca się prostotą i melodyjnością. Część osób twierdzi, że głównym zadaniem popu jest podobanie się mniej wyrobionej, przeciętnej publiczności, która najchętniej słucha rzeczy miłych, lekkich i przyjemnych.

With the Beatles nie było może porządnym, rockowym graniem, jakie mieliśmy przyjemność usłyszeć, przesłuchując np. White Album (szczególnie Helter Skelter) ale mieści się w definicji rocka.

Wszystkie style rockowe charakteryzują się brzmieniem opartym na różnego rodzaju gitarach (zwykle elektrycznych, elektrycznych basowych) i perkusji, z wyraźnie zarysowanym rytmem i śpiewem.

Perkusję w With The Beatles mamy? Pewnie, że mamy. Gitary? Oczywista.
Zgodzę się - melodie ówczesnych Żuków były podobne, teksty jeszcze bardziej, ale to nie zmienia faktu, że jest to rock, może nie jakiś specjalnie ciężki, ale dalej rock. Mało tego - wyżej wspomniany Helter Skelter jest przez wielu uważany za pierwszą piosenkę heavymetalową. Ja raczej bym powiedziała, że to hard rock, ale przecież wiadomo, że metal wykształcił się z ciężkiego rocka właśnie. A Beatlesi hard rock zapoczątkowali.

Zanim dyskusja rozkręci się na dobre mam jedno, zajebiście ważne pytanie - jaki wpływ na muzykę Beatlesów ma fakt przylepionej etykietki z gatunkiem? Czy to zmienia cokolwiek w twoim postrzeganiu zespołu?

ja to rozpatruję tak - pop to mj. jego muzyka, a muzyka beatlesów, to raczej dwa inne światy. dla mnie to od zawsze był rock i zdania nie zmienię, nawet jeśli poprzez "pop" ktoś rozumie: muzyka łatwo przyswajalna przez wszystkich. bo nawet i to nie pasuje do beatlesów.

Roy d'Epee napisał:

Zanim dyskusja rozkręci się na dobre mam jedno, zajebiście ważne pytanie - jaki wpływ na muzykę Beatlesów ma fakt przylepionej etykietki z gatunkiem? Czy to zmienia cokolwiek w twoim postrzeganiu zespołu?

Nie, bo zawsze będę ich tak samo uwielbiać, ale niesamowicie wkurwia mnie stwierdzenie, że Beatlesi to niezbyt ambitna muzyka. Żuczki przez zbyt wielką liczbę ludzi są źle pojmowani. A to oznacza że źle pojmują też pop i rock jako gatunki.

bo sobie tumany kojarzą ich tylko z all my loving albo czymś równie lekkim i prostym, a nie mają pojęcia o istnieniu np. I want you (she's so heavy), czy tomorrow never knows... co panna zrobisz? nic.

Innych denerwuje nazywanie The Beatles niezbyt ambitną muzyką, tak samo mnie nazywanie całą muzykę klubową/elektroniczną "technem". Nie ma co z takimi ludźmi walczyć.

nonsensopedia napisał:

Beatles rock – nie jest to gatunek muzyczny, ponieważ Beatlesów nie da się zaszufladkować w jeden konkretny rodzaj muzyki. Ludu uznał że to rock, ale nie wiadomo jaki.

a ja się tego trzymam, bo też nie mogę ich zaszufladkować. Nonsensopedia jednak mówi całkiem z sensem, o.

melóra napisał:

bo sobie tumany kojarzą ich tylko z all my loving albo czymś równie lekkim i prostym, a nie mają pojęcia o istnieniu np. I want you (she's so heavy), czy tomorrow never knows... co panna zrobisz? nic.

Zabrzmi żałośnie, ale może chociaż przekonamy parę nieoświeconych osóbek z tegoż forumcia. Zawsze coś, myślmy pozytywnie.

Jeśli ktoś choruje na przypadłość pop=zUo, to znaczy, że ma problem z samym sobą.

Sam jestem wielkim entuzjastą Beatlesów, ale nie zwracam uwagi na to z czym kojarzą ich ludzie. A tak między Bogiem a prawdą, to ich muzyka jest najlżejszą z jaką mam do czynienia.

coraz bardziej się do nich przekonuję. W moim winampie jest kilka ich piosenek, ale to raczej takie, które są hitami.

to jedyny taki zespół na świecie, przez którego nie przebrnęłam. po prostu nie mogę, nie wiem. nie mogę ich przetrawić.

Dobra, Nawina już pytałem, to jeszcze tutaj. Ktoś z was na religii ma lekcje o Bitelsach, których ksiądz katecheta jest fanem, czy tylko ja tak śmiesznie trafiłem?

a ja się tylko tak pytam, czy tylko ja zdaję sobie sprawę ze dzisiaj jest 30 rocznica rozpadu Żuków?

^ po pierwsze, to 40 rocznica, a po drugie: 10 kwietnia 1970 roku jedynie podali oficjalną informację. rozpad to nie jest szast-prast. to był powolny proces trwający od 1967 roku, więc nie ma sensu czegokolwiek przeżywać akurat dzisiaj.

ano, rzeczywiście. :c nieno, wiem, że bitelsy się sypały stopniowo, ale dziesiąty kwiecień to taka symboliczna data i ja smutam właśnie dzisiaj.

oni sto razy odchodzili z zespołu i wracali, tylko nikt o tym nie wiedział. 10.04 było dawno po czasie i w sumie Paul się obudził i ogłosił to tylko po to, żeby - nie oszukujmy się - zareklamować swój solowy album.