 |
 |
|
 | |  |
melóra
supercalifragilisticexpialidocious

Dołączył: 10 Cze 2009 |
Posty: 13532 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: where the wild roses grow Płeć:  |
|
 |
Wysłany: Śro 18:53, 25 Sty 2012 |
|
 |
|
 |
 |
ostatnio przeczytałam dwa tomy Nocy i dni Marii Dąbrowskiej, i czuję się oczarowana. zrzucam to głównie na fakt, że od dłuższego czasu mam niesłabnącą ochotę na obcowanie z czymkolwiek - filmem, książką, muzyką - co uderzałoby właśnie w tamte czasy, w tamten klimat, i pewnie dlatego tak dobrze się bawiłam czytając. kolejną rzeczą, która przyczyniła się do mojego zachwytu, jest kapitalna ekranizacja, którą cały czas miałam przed oczami (nie mogąc się powstrzymać od wyłapywania różnic, których na całe szczęście nie było prawie w ogóle). jak zwykle też pozaznaczałam trylion cudownych fragmentów, i obśmiałam się jak kretyn ze swoich słabości, które posiadali również Niechcicowie. no, głównie Barbara. swoją drogą, niezła ze mnie wariatka, jeśli potrafię odnaleźć z nią wspólne cechy! ... ogólnie cud miód, strasznie żałuję, że mam w domu tylko dwa tomy. mam chęć przeczytać je jeszcze raz.
a, i znalazłam jeszcze wspaniałą inspirację, by nazywać moją Basię Baszką. dzięki, Lucjan.
|
Ostatnio zmieniony przez melóra dnia Śro 18:57, 25 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
 |
|
 |
 | |  |
honey pie
empty spaces
Dołączył: 16 Sie 2009 |
Posty: 5569 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Płeć:  |
|
 |
Wysłany: Pią 17:23, 27 Sty 2012 |
|
 |
|
 |
 |
gabriel garcia marquez - sto lat samotności
książkę czytałam tak długo, że aż przyznawać się wstyd. nie wciąga, wcale a wcale. co najwyżej momentami. styl - niesamowity, można cytować a cytować, sposób konstrukcji zdań marqueza jest niepowtarzalny. (opisy seksu były najsmaczniejsze) mnóstwo w tej książce miłości, rzadko kiedy szczęśliwej, mnóstwo tragedii. strasznie spodobała mi się postać urszuli, uosobienie miłości matczynej, poświęcenia i tradycyjnych wartości jak dla mnie. kilka naprawdę niezłych metafor i nawiązań do Biblii. ostatnie kilka kartek - WSTRZĄS, jeszcze do nich wrócę, tamta historia miłosna to było przegięcie. okej, koniec. 8/10.
|
Ostatnio zmieniony przez honey pie dnia Pią 17:24, 27 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
 |
 | |  |
Agnes
Devil's little sister

Dołączył: 31 Paź 2006 |
Posty: 35680 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: ministerstwo świętych. Płeć:  |
|
 |
Wysłany: Śro 19:06, 01 Lut 2012 |
|
 |
|
 |
 |
Philippa Gregory - Kochanice króla
Cztery miesiące się zbierałam, żeby to wreszcie przeczytać, ale jak już zaczęłam, tak nie mogłam się oderwać. Od zawsze na swój sposób kręciły mnie dworskie intrygi, zarówno na rozpustnym dworze francuskim (Niebezpieczne związki! <3), jak i na nie ustępującym mu przesadnie angielskim. Wprawdzie do dynastii Tudorów wielką miłością nie pałam, a Henryk VIII napawa mnie słusznym obrzydzeniem, ale Kochanice... dosłownie pochłonęłam, mimowolnie kibicowałam naiwnej Marii, wierząc, że mimo wszystko zasłużyła na szczęście, zaś jej siostry Anny słusznie nie uznawałam, jej determinacja i brak skrupułów po prostu mnie odpychały na kilometr i nie ukrywam, że ostateczne zakończenie historii bardzo mnie usatysfakcjonowało. Tylko nieszczęsnego Jerzego mi żal... Niełatwo było kochać inaczej w tych niespokojnych czasach. Ogólnie książka wciągnęła i zachwyciła mnie na tyle, że 8/10 to w zupełności zasłużona ocena.
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
sawyer
Admin crazy as a motherfucker

Dołączył: 04 Kwi 2006 |
Posty: 18718 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Płeć:  |
|
 |
Wysłany: Wto 17:49, 06 Mar 2012 |
|
 |
|
 |
 |
Franz Kafka - Proces
To w sumie zadziwiające, że przez tyle rozdziałów można pisać właściwie o niczym i jednocześnie wzbudzać w czytelniku chęć dalszego czytania i poznania prawdy, na którą mniej więcej w połowie książki traci się nadzieję. Z everyman'em, jakim był niewątpliwie K., nie potrafiłem się do końca jakoś utożsamić (może nie jestem na odpowiednim etapie życia), ale odnajdywałem w nim nim wiele typowo ludzkich odruchów i zachowań, które są takie... naturalne i jednocześnie znajome. Tak czy siak, zakończenie mnie zaskoczyło, więc nie żałuję, że dobrnąłem do końca (a sądziłem, że będę).
|
Ostatnio zmieniony przez sawyer dnia Wto 17:52, 06 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Kamil
Rurzowy Kutzyk

Dołączył: 28 Lip 2009 |
Posty: 8463 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 1/3
|
Skąd: Centrum Wszechświata Płeć:  |
|
 |
Wysłany: Wto 20:04, 28 Sie 2012 |
|
 |
|
 |
 |
Roland Topor, Pamiętnik starego pierdoły
Z tą książką jest tak - jeśli chuja się znasz na literaturze i sztuce, to śmiechniesz, temu nie przeczę, i to nawet nie raz i nie dwa, ale śmiechniesz tylko z najbardziej oczywistych żartów, zabawnych wydarzeń, uroczego pomieszania starego pierdoły; może co nieco humoru wyczujesz, choć nie pojmiesz. Jeśli natomiast większość z tyłu wypisanych nazwisk nie jest ci obca i potrafisz o tych ludziach coś powiedzieć, znasz ich twórczość (często wystarczą choćby i najbardziej znane dzieła) i nieco życiorysu - wtedy ta książka, mimo niewielkiej objętości (ok. 120 stron), staje się wartkim strumieniem nieskończonej beki, bo aluzji jest w niej co nie miara. A że parę razy zwróciłem uwagę na nawiązania zrozumiałe dla dość hermetycznych środowisk (np. są aluzje do dzieł teoretycznych surrealizmu), to nie mogę się doczekać mojego powrotu do Pamiętnika... za parę lat. Tym bardziej, że oprócz tego ciśnięcia beki z czego popadnie, tu i ówdzie wplecione są obserwacje i wnioski starego pierdoły, z których część niekoniecznie musi być ironiczna.
|
|
 |
 | |  |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 4 z 4
|
|
|
|  |