Nikotyna.

sawyer napisał:

A te 'nasze czasy' wcale nie takie odległe...

tym bardziej jest to przerażające.

w podstawówce obiecałam sobie, że nigdy nie tknę papierosów. wytrzymałam do drugiej gimnazjum. oczywiście był szał, bo cholernie mi się to spodobało. podkradałam ojcu albo sama kupowałam, najczęściej elemy albo marlboro mentolowe. potem przerzuciłam się na davidoffy, od których umierałam. w trzeciej klasie nagle mi się znudziło i przestałam. potem miałam nawrót w pierwszym semestrze lo, ale przejadło mi się po miesiącu i nie mam zamiaru wracać. niepotrzebne mi to do szczęścia jakoś.
szkoda mi dzieci, które w wieku 10 lat palą. smutno tak świadomie pogłębiać problemy zdrowotne, i jeszcze za to płacić. ale jak tam sobie kto chce, mój kolega np. mawia: 'no na coś trza umrzeć'.

sawyer napisał:

Felicja napisał:

U nas w szkole (podst/gim) to codziennie się ciągnie

To już dzieci w podstawówkach palą? o_o

Że tak powiem, za moich czasów też w podstawówce miałam nałogowych palaczy, a było to już trochę czasu temu...

sawyer napisał:

Felicja napisał:

U nas w szkole (podst/gim) to codziennie się ciągnie

To już dzieci w podstawówkach palą? o_o

Jakie tam palą! Na Śląsku popularne jest robienie działek i wciąganie do dziurek z nosa, a niektórzy debile się prześcigają jak długą działkę wciągną.

^no ale to tabakę, co nieee. zabawne, że dzieciaki traktują to jak dragi. osobiście polecam jednak wciąganie kredy, pełen odlot, khyhyhy.

u mnie też, ale to raczej takie dresikowe środowiska, czy to podstawówka czy gimnazjum - no wiecie, papierosy, tabaczki, demoralizacja i te bajery. kiedyś słyszałam dwóch znajomych czwartoklasistów wymieniających swoje zdanie na temat trawy, inni se jarają nawet blisko szkoły ze starszymi laseczkami, co kto lubi, różne rzeczy się robiło.

caramel napisał:

^no ale to tabakę, co nieee. zabawne, że dzieciaki traktują to jak dragi. osobiście polecam jednak wciąganie kredy, pełen odlot, khyhyhy.

Pamiętam jeszcze, jak bodajże w czwartek klasie kupowaliśmy Zozole, rozgryzaliśmy i wciągaliśmy, ale to było tak dla żartów, żeby się z ludzi którzy kichali pianą pośmiać. Kolega został zawieszony.

caramel napisał:

u mnie też, ale to raczej takie dresikowe środowiska, czy to podstawówka czy gimnazjum - no wiecie, papierosy, tabaczki, demoralizacja i te bajery. kiedyś słyszałam dwóch znajomych czwartoklasistów wymieniających swoje zdanie na temat trawy, inni se jarają nawet blisko szkoły ze starszymi laseczkami, co kto lubi, różne rzeczy się robiło.

taak, to jest zwykłe szpanowanie. Jeden piątoklasista od nas chwalił się że niby ma marychę, a kiedy mi to pokazał to zaśmiałam mu się w twarz - podniecał się zasuszoną pokrzywą.

Nigdy nie miałam papierosa w ręce. Gówna nie tykam.

Stary Perwers napisał:

Nigdy nie miałam papierosa w ręce. Gówna nie tykam.

amen.

paszczuh napisał:

Stary Perwers napisał:

Nigdy nie miałam papierosa w ręce. Gówna nie tykam.

amen.

+2

Nie wiem, co prawda, jak długo to potrwa, ale mam nadzieję, że najdłużej jak się da (oby na wieki wieków).

Dobry kiepson nie jest zły. Ładnie pachnie, dobrze smakuje, zostawia słodycz na ustach. Mam słabość do dymu, do pubów i do koncertów.

Popalam od czasu do czasu. Najczęściej Camele, a jak jest kasa to Black Devile (Djarumów u mnie w mieście nie ma o.o)
Lubię sam rytuał palenia po prostu.

Stary Perwers napisał:

Nigdy nie miałam papierosa w ręce. Gówna nie tykam.

+
Wszyscy moi znajomi którzy palą wiedzą doskonale że przy mnie to nie przejdzie. Nie toleruje tego szajstwa, nie moge patrzeć co z niektórymi ludźmi którzy nie znają umiaru zrobiły papierosy czy chociażby alkohol. Chcą sobie wyrobić opinię że są tacy cholernie dorośli i tacy cholernie dojrzali. A niektórzy którzy zarzekali się że nigdy nie wezmą do buzi papierosa, teraz palą nałogowo. Dla mnie to jest dowód szczeniactwa. I naprawdę chyba nigdy nie pojmę tego co w tym takiego super że wszyscy to palą. Skracanie sobie życia i wypieprzanie pieniędzy w błoto?

Od czasu do czasu zapalę, ale te czasy dzieli zazwyczaj z pół roku.

Cathy napisał:

paszczuh napisał:

Stary Perwers napisał:

Nigdy nie miałam papierosa w ręce. Gówna nie tykam.

amen.

+2

Nie wiem, co prawda, jak długo to potrwa, ale mam nadzieję, że najdłużej jak się da (oby na wieki wieków).

szkoda mi na to czasu, pieniędzy i zdrowia. współczuję tez ludziom, dla których papieros to jedyny rzeczywiście działający środek uspokajający. ja od tego mam muzykę, która jest za darmo. :3

honey pie napisał:

(...) ja od tego mam muzykę, która jest za darmo. :3

Nie powiedziałbym. :3

Dołączył: 13 Mar 2009

Nie pale i palić nie zamierzam, amę.

jak dla mnie, najgorsze gówno to walenie w kanał.

sawyer napisał:

honey pie napisał:

(...) ja od tego mam muzykę, która jest za darmo. :3

Nie powiedziałbym. :3

legalna nie, a nielegalna tak, ale znajdź mi kogoś, kto nie ma tego w dupie :3

Martyna_K napisał:

Dobry kiepson nie jest zły. Ładnie pachnie, dobrze smakuje, zostawia słodycz na ustach. Mam słabość do dymu, do pubów i do koncertów.

I tu się zgadzam.

Od zimy nie palę jakoś, przez ten czas zdarzyło mi się zapalić kilka fajek, ale na tym się kończy moje życie palacza.
Chociaż nie powiem, Djarumy są świetne ;3

Mój pierwszy wypalony papieros to wiśniowy djarum był :3
Chociaż ilość wypalonych w życiu papierosów mogę zliczyć spokojnie na palcach dwóch rąk. Aktualnie nie palę, palić nigdy nie będę (ze względów zdrowotnych) i się cieszę, bo jakbym mogła to bym pewnie wydawała niepotrzebnie tylko kasę. A znajomych-palaczy pacyfikuję. Chociaż większość wie, że przy mnie się nie pali i już.

e, czekoladowe black devile miotą wszystko.

^ taaaaak!

od czasu do czasu się zdarza, można powiedzieć, że palę, kiedy mam. A że mam często, to też często palę ostatnio. Chociaż ja nie uważam siebie za uzależnioną, bo spokojnie wytrzymam i mnie nie ciągnie.

Dołączył: 13 Mar 2009

komuna napisał:

jak dla mnie, najgorsze gówno to walenie w kanał.

no właściwie, sori.

Palenie to skurwysyństwo, mam ochotę zajebać (bądź chociaż spuścić wpierdol) każdą babę po pięćdziesiątce, która na przystanku musi stanąć z fają w ryju w moim pobliżu; kolegę dmuchającego we mnie dymem na każdej większej imprezie i każdego, kto stwierdzi, że w minutę po paleniu można ze mną rozmawiać F2F.

No i ja pierdolę, matka przychodząca mi do pokoju z tą swoją uber-śmierdzącą cygaretą, po to by mi coś Niezwykle Ważnego ogłosić. Albo jak pali w łazience, bo bez papierosa jest tak nudno, kurwa. Łazienkę mamy małą i jeszcze pół godziny później wali ostro.

No i to zajebiste uczucie, jak nauczycielka korzysta z twojego podręcznika albo komuś pożyczasz zeszyt, a potem pada pytanie "u ciebie w domu ktoś pali?", z towarzyszącym spojrzeniem, które mówi coś całkiem innego ("nie sądziłem/am, że ty palisz!").

Co prawda niektórzy wiedzą, że bardzo rzadko coś zapalę, ale nigdy nie jest to tytoń ani nic z tych rzeczy, zresztą i tak już tego częściej niż raz na parę miesięcy (bo w pewnym momencie zacząłem czuć, że mógłbym zacząć palić tytoń), to tylko poszukiwania ultrataniego źródła słodkiego dymu, w środę się chyba taka okazja szykuje. : X

od tygodnia nie miałam szluga w ustach i....................... mogło by już tak zostać, DAM RADĘ DAM RADĘ DAM RADĘ, NO FAK

Ja błogosławię ustawę o zakazie palenia w lokalach, WRESZCIE ktoś ruszył łepetyną.