Nikotyna.

chyba mi też przydałoby się 'zapchać' dymem.

Squeze - jeśli nie chcesz palić, to po prostu nie pal. Nikt nie powinien Cię do tego zmuszać. oO

Papierosy wiekszosc dzieciakow pali zeby sobie podbudowac opinie ze niby dojzalsi sa^^ dla mnie to chore chociaz czasami jaram na odstresowanie ale zadko. Uzalezniony nie jestem

okropne to, ohydne, obleśne, śmierdzące....
Po co to w ogóle palić? Rozumiem, że komuś wódka może zasmakować =D Ale ten śmierdzący syf? Nie próbowałam i nie będę próbować raczej ^^

Od czasu, kiedy przyjechała do mnie do domu na kilka dni znajoma mamy, zaczęłam nie znosić papierosów. (wcześniej, że tak powiem, były mi obojętne). Ta pani paliła w naszym domu, gdzie się tylko da i dosyć często. Pamiętam, że najgorzej śmierdziało papierosami w moim pokoju, bo tam właśnie spała. oO' Od tego czasu, jak już pisałam wcześniej, papierosy są moim najgorszym wrogiem.

A ja nienawidzę papierochów. A wdycham tego tyle, że mój raczek rośnie w siłę.

Dołączył: 23 Mar 2009

Hm. Przyznam się, sięgam po nie. Może nie często, czy nałogowo. Okazyjnie. Jak częstują to biorę. Mysle, ze teraz młodzież nie robi tego tylko dla szpanu. Ja moge być tego żywym przykładem. Moi rodzice palą od kiedy pamiętam (sporo). To była myśl: 'ok, oni mogą, to dlaczego nie ja? w koncu są moim autorytetem. ciekawe jak to jest'. I tak się zaczęło. Wiem, że to jest złe, ble, ble, ble. Dlatego wiem, że na ta chwilę , spokojnie mogę wyżyć bez fajki długo i nie jestem w szczególny sposób uzależniona.

Wysłany: Pon 19:35, 23 Mar 2009

nie, nie. Smród niepowiemjaki, nie mówiąc już o zmianach w wyglądzie.
Jak moi szanowni koledzy jarają na przerwie po kiblach, a potem wejdą do klasy i siądą sobie gdzieś za moimi plecami to k****** dostaje.

PO PIERWSZE: jestem oburzona z Waszego pojęcia alkoholizmu.. alkoholizm to od razu patologia? wyobraźcie sobie, że przechodzę terapię z drugim psychologiem od terapii 'współuzależnień', czyli dzieci alkoholików. i mam całkiem spoko dom. i żyjemy dostatnie. i w ogóle gołym okiem przypominamy idealną rodzinę.

PO DRUGIE: pale, bo lubię. lubię tworzyć przy dymie. lubię, a wręcz kocham. pomaga mi się zrelaksować. będzie już cztery lata.

weed napisał:

Dumb kochanie można tak powiedzieć. Paląc nie odczuwasz potrzeby wpieprzania ile wlezie, bo możesz 'zapchać się' dymem. Sama potrafię na papierosach i wodzie przeżyć dwa dni. Rzucając palenie automatycznie więcej jesz, bo chcesz czymś zająć dłonie i usta.
Dlatego też wiele osób zaczyna palić by schudnąć, szkoda, że tyją, gdy postanawiają rzucić. xd

nie do końca się zgodzę. papierosy przyspieszają metabolizm.
po 'rzuceniu' zaś, można mieć pewne nerwowe odruchy i tym podobne - dlatego jest widoczna zmiana w łaknieniu. dodatkowo metabolizm nie ten. i tak człowiekowi się tyje.

a co tworzysz przy tym dymie?

kiedyś głównie grafikę, obecnie pisze.

a co enpe piszesz? poka.

rzadko dzielę się tym z ludźmi.

Miałem nigdy nie mieć papierosa w ustach, i tak się stało we wakacje, że znalazł się, potem drugi raz, trzeci, i tak już kilkanaście razy sytuacja się powtórzyła. Staram się nie palić, ostatnio sobie odmówiłem dwukrotnie zapalenia, także dążę ku dobremu.

ajaszi napisał:

Miałem nigdy nie mieć papierosa w ustach, i tak się stało we wakacje, że znalazł się, potem drugi raz, trzeci, i tak już kilkanaście razy sytuacja się powtórzyła. Staram się nie palić, ostatnio sobie odmówiłem dwukrotnie zapalenia, także dążę ku dobremu.

Ajasiu, podatny jesteś, jeśli po parunastu fajkach musisz sobie 'odmawiać', nie ma nie.

A ja dalej podtrzymuję, że dobre fajki są dobre od czasu do czasu, jak się ma ochotę, a Viceroya, Westa, czy innego badziewia kijem nie tknę.

ajaszi napisał:

Miałem nigdy nie mieć papierosa w ustach, i tak się stało we wakacje, że znalazł się, potem drugi raz, trzeci, i tak już kilkanaście razy sytuacja się powtórzyła.

Dokładnie, ale generalnie to bardzo okazyjnie się staram.

a ja się staram okazyjnie bardzo też, ale nie palić.

raz paliłem, nie lubię
ogólnie, jestem bezużywkowy

a ja nigdy nie paliłam i zamiaru nie mam. Starzy palą, śmierdzą dymem i to mi wystarczy. Szujstwo jak dla mnie i tyle.

Zgadzam się z Knopersikiem ;d Ja też nigdy nie paliłam i nie rozumiem co w tym takiego fajnego. Zreszta większość osób które znam zapaliły tylko dla lansu, co wg mnie jest kompletna głupotą i porażką ;/

No, nadeszło gimnazjum, i praktycznie wszystkie dziewczyny palą, a w podstawówce było, że w życiu tego nie zrobią...
Ja nie palę i nie zamierzam. Wiem, jakie są potem tego skutki :x To załosne.

myślę, że gdybym nie spróbowała tego cholernego papierosa to teraz by mi się nie chciało. czasem mam taką ochotę, że aż mnie skręca, ale jednak nie, nie palę. nie jestem uzależniona, ale czasem mam te ochoty. jak spróbowałam to wiadomo, potem się paliło nie jednego dziennie, ale parę. no, mimo wszystko trzymam się jakoś i już od dłuższego czasu nie palę.
a i ja np. nie palę dla lansu. jak już coś to we własnym zaciszu gdzie nikt nie widzi lub ze znajomymi.

Na geografii zostałam ostatnio przesadzona. Siedzę teraz z niejakim Jonaszem. Niestety rano on i jego kolega Klimek wraz z innymi towarzyszami jarają za blokami, a mój żołądek w poniedziałek na pierwszej lekcji odmawia posłuszeństwa. Niestety, ale mam odruch wymiotny, kiedy czuję dym tytoniowy w nadmiernych ilościach.

Dołączył: 19 Mar 2010

palę na imprezach, nic poza tym.
ale Black Devilami nie pogardzę.

Wysłany: Sob 22:19, 20 Mar 2010

Hmmm... To już będzie drugi rok mojego ulubionego nałogu.

Wysłany: Sob 22:24, 20 Mar 2010

mój czeci. już bezwiednie kupuję.