Forum bloggers.fora.pl Strona Główna


bloggers.fora.pl
B L O G G E R S
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Martyna_K


Dołączył: 27 Cze 2009
Posty: 1563
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

Do wszystkich, którzy uważają, że samobójcy to egoiści: tęsknota również jest przejawem egoizmu.
Zobacz profil autora
Mihau


Dołączył: 21 Lis 2010
Posty: 502
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3

Uważam, że wszyscy się mylicie, nikt z was nie ma racji xD
Zobacz profil autora
Helvy


Dołączył: 18 Cze 2011
Posty: 628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Toruń
Płeć: Mężczyzna

Martyna_K napisał:
Do wszystkich, którzy uważają, że samobójcy to egoiści: tęsknota również jest przejawem egoizmu.
Zajebiście mądre słowa i popieram w 100%. I tym, którzy tak wywrzaskują, że 'samobójstwo to tchórzostwo' radzę się zastanowić dlaczego w ogóle tak sądzą.


Ostatnio zmieniony przez Helvy dnia Sob 20:07, 01 Paź 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
ambiwalentny świr.
Gość


W tym temacie przede wszystkim powiem tyle, że każdy otrzymał jedno życie dla siebie i to jego własny interes, co z nim zrobi. Uważam, że jakieś tam twierdzenie, że "podejście do samobójstwa to oznaka tchórzostwa" jest z dupy wzięte. No, bo skąd możemy wiedzieć, co było nie tak w życiu owego samobójcy? Nie wiemy, co siedziało w psychice wcześniej wspomnianej jednostki, toteż się nie odzywajmy.
brzóska
but alice, we are all mad here
<i>but alice, we are all mad here</i>

Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 14071
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: electra heart
Płeć: Kobieta

ambiwalentny świr. napisał:
Uważam, że jakieś tam twierdzenie, że "podejście do samobójstwa to oznaka tchórzostwa" jest z dupy wzięte. No, bo skąd możemy wiedzieć, co było nie tak w życiu owego samobójcy? Nie wiemy, co siedziało w psychice wcześniej wspomnianej jednostki, toteż się nie odzywajmy.

to JEST OZNAKA TCHÓRZOSTWA. choćby nie wiadomo co się działo - samobójstwo jest UCIECZKĄ od problemów i tego, z czym nie możemy sobie poradzić. ergo - to tchórzostwo. bo można stawić czoła temu, z czym walczymy.
Zobacz profil autora
Ozi


Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 2606
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Siemianowice Śląskie
Płeć: Mężczyzna

Jeżeli ktoś nie widzi sensu w życiu i żadnych perspektyw na poprawienie takiego stanu rzeczy, to niech sobie przerwie marną egzystencję.
Zobacz profil autora
mońciak.


Dołączył: 27 Maj 2011
Posty: 1586
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Kobieta

Ludzie popełniający samobójstwo to tchórze. Mimo wszystko, TCHÓRZE.
Bo jeżeli już naprawdę takie coś chcemy zrobić, to chociaż zastanówmy się po co tutaj jesteśmy, dla kogo żyjemy, kto nam dał życie. Chyba nigdy nie zrobiłabym tego swojej mamie, tacie, cioci, babci, siostrze, bliskim znajomym..Przecież to idiotyzm, moja śmierć mogłaby być mega przezyciem i cierpieniem. Dlatego zawsze mówię, warto żyć, choć nie widzimy w tym sensu, dla najbliższych.
Zobacz profil autora
brighte
taking pictures of you

Dołączył: 30 Gru 2008
Posty: 4892
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

a ja zarzucę cytatem, bo on chyba najlepiej oddaje moje osobiste odczucia.
Nikt nie ma prawa ich [samobójców] osądzać. Każdy zna ogrom swojego cierpienia i tylko on sam może ocenić, czy jego życie ma sens.
są takie problemy, których nie da się łatwo zwalczyć. są też ludzie słabsi psychicznie, którzy zwyczajnie nie dają sobie rady z tym wszystkim. jak wszystko pieprznie, to nie jest łatwo ot tak się z tym pogodzić i żyć dalej. czasem cały świat zwala się komuś na głowę, jedni sobie z tym poradzą, inni postanowią zakończyć swoje życie. no i samobójstwo jak dla mnie jest też jakąś formą odwagi - trzeba mieć odwagę żeby żyć, ale trzeba też mieć odwagę żeby umrzeć. ja parę razy też byłam w stanie, że kompletnie nie miałam ochoty do życia, myślałam, że to wszystko nie ma sensu, że każdy ma mnie w dupie, nawet własna rodzina, że jestem beznadziejna, kompletnie do niczego nieprzydatna, ale jednak na samobójstwo się nie zdecydowałam, bo się zwyczajnie bałam. mimo że to była w sumie łatwiejsza droga. więc nie do końca twierdziłabym, że samobójcy to tchórze.
Zobacz profil autora
peggy sue


Dołączył: 23 Gru 2009
Posty: 4010
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

brighte napisał:
a ja zarzucę cytatem, bo on chyba najlepiej oddaje moje osobiste odczucia.
Nikt nie ma prawa ich [samobójców] osądzać. Każdy zna ogrom swojego cierpienia i tylko on sam może ocenić, czy jego życie ma sens.
są takie problemy, których nie da się łatwo zwalczyć. są też ludzie słabsi psychicznie, którzy zwyczajnie nie dają sobie rady z tym wszystkim. jak wszystko pieprznie, to nie jest łatwo ot tak się z tym pogodzić i żyć dalej. czasem cały świat zwala się komuś na głowę, jedni sobie z tym poradzą, inni postanowią zakończyć swoje życie. no i samobójstwo jak dla mnie jest też jakąś formą odwagi - trzeba mieć odwagę żeby żyć, ale trzeba też mieć odwagę żeby umrzeć. ja parę razy też byłam w stanie, że kompletnie nie miałam ochoty do życia, myślałam, że to wszystko nie ma sensu, że każdy ma mnie w dupie, nawet własna rodzina, że jestem beznadziejna, kompletnie do niczego nieprzydatna, ale jednak na samobójstwo się nie zdecydowałam, bo się zwyczajnie bałam. mimo że to była w sumie łatwiejsza droga. więc nie do końca twierdziłabym, że samobójcy to tchórze.


wyjęłaś mi to wszystko z ust
Zobacz profil autora
sister morphine


Dołączył: 31 Sty 2011
Posty: 2124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wichrowe Wzgórza
Płeć: Kobieta

brighte napisał:
a ja zarzucę cytatem, bo on chyba najlepiej oddaje moje osobiste odczucia.
Nikt nie ma prawa ich [samobójców] osądzać. Każdy zna ogrom swojego cierpienia i tylko on sam może ocenić, czy jego życie ma sens.
są takie problemy, których nie da się łatwo zwalczyć. są też ludzie słabsi psychicznie, którzy zwyczajnie nie dają sobie rady z tym wszystkim. jak wszystko pieprznie, to nie jest łatwo ot tak się z tym pogodzić i żyć dalej. czasem cały świat zwala się komuś na głowę, jedni sobie z tym poradzą, inni postanowią zakończyć swoje życie. no i samobójstwo jak dla mnie jest też jakąś formą odwagi - trzeba mieć odwagę żeby żyć, ale trzeba też mieć odwagę żeby umrzeć. ja parę razy też byłam w stanie, że kompletnie nie miałam ochoty do życia, myślałam, że to wszystko nie ma sensu, że każdy ma mnie w dupie, nawet własna rodzina, że jestem beznadziejna, kompletnie do niczego nieprzydatna, ale jednak na samobójstwo się nie zdecydowałam, bo się zwyczajnie bałam. mimo że to była w sumie łatwiejsza droga. więc nie do końca twierdziłabym, że samobójcy to tchórze.

Polać jej! Nawet cytat Pawła C. tutaj się wpasowuje, lolz.


Ostatnio zmieniony przez sister morphine dnia Czw 22:25, 05 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Amicalle
heads will roll on the floor
<i>heads will roll on the floor</i>

Dołączył: 22 Lip 2010
Posty: 5835
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

Weronika postanawia umrzeć?
Zobacz profil autora
brzóska
but alice, we are all mad here
<i>but alice, we are all mad here</i>

Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 14071
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: electra heart
Płeć: Kobieta

Amicalle napisał:
Weronika postanawia umrzeć?

taaaaak i samo użycie tego cytatu sprawia, że


a co do problemów - miałam je, miałam tak straszne, że.. no cóż, nie wstydźmy się tego - popadłam w anoreksję :))) wiem, co to są prawdziwe problemy, wiem, jak to jest, kiedy cały świat wali się na głowę, a ty nie potrafisz się wydostać z tego bagna, w którym siedzisz. ale nigdy, powtarzam NIGDY, nie przyszło mi do głowy, żeby odebrać sobie życie. dlaczego? bo życie jest zbyt wartościowym darem, żeby odebrać je sobie w tak bezmyślny sposób. wiem - sama choroba była bezmyślnością, ale ona akurat nie do końca jest zależna od nas samych, na nią składa się wiele czynników. ale powracając do kwestii samobójstwa - nadal utrzymuję, że to tchórzostwo. skoczenie pod pociąg, otrucie się tabletkami czy cokolwiek nie jest odważnym czynem. jest GŁUPIM czynem. bezmyślnym. każdego dnia, kiedy patrzyłam na siebie miałam dość tego widoku. chciałam zniknąć, chciałam przestać się pokazywać, usunąć się w cień. czułam się gorsza, niepotrzebna i po prostu nieakceptowana. niekiedy nie miałam siły wstać rano, bo wiedziałam, jak mój dzień będzie wyglądać - tak samo, jak zawsze: pełen drwin, docinków, skrywanych łez. ale nigdy nie przeszło mi nawet przez myśl, żeby się zabić. nie uważam się za osobę silną psychicznie, bo skoro zachorowałam, to nie mogłam taką być. więc tym bardziej proszę nie wciskać mi kitu, że zawsze jest tak beznadziejnie, że jedynym wyjściem jest samobójstwo.
tyle ode mnie, więcej się nie odzywam, wyraziłam się nad wyraz dobitnie.


Ostatnio zmieniony przez brzóska dnia Czw 23:20, 05 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Fanosława
Grafik
wesoły autobus

Grafik<br><i>wesoły autobus</i>

Dołączył: 16 Maj 2007
Posty: 15158
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: chicago town
Płeć: Kobieta

brzóska napisał:
ambiwalentny świr. napisał:
Uważam, że jakieś tam twierdzenie, że "podejście do samobójstwa to oznaka tchórzostwa" jest z dupy wzięte. No, bo skąd możemy wiedzieć, co było nie tak w życiu owego samobójcy? Nie wiemy, co siedziało w psychice wcześniej wspomnianej jednostki, toteż się nie odzywajmy.

to JEST OZNAKA TCHÓRZOSTWA. choćby nie wiadomo co się działo - samobójstwo jest UCIECZKĄ od problemów i tego, z czym nie możemy sobie poradzić. ergo - to tchórzostwo. bo można stawić czoła temu, z czym walczymy.


Omnomnooom, wszystko świetnie, tylko co z samobójstwami popełnianymi przez ludzi, którzy nie bardzo są świadomi tego, co robią i co się dzieje z nimi, w ich życiu i świecie dookoła? Schizofrenikami i resztą kompanii? Oni raczej nie uciekają od swoich problemów, nie bardzo mogą, popełniając samobójstwo w stanie psychicznym, który im nie pozwala podjąć świadomej decyzji. Z tym, że nie byłabym skłonna w tej kategorii umieszczać tych, którzy po różnych ciekawych substancjach odbierają sobie życie, bo spośród używających owych substancji większość rzeczywiście nie ma lepszego pomysłu na to, jak uciec przed swoimi problemami i wybiera na przykład narkotyki. Ale - dla mnie tchórzostwem jest przede wszystkim właśnie ten wybór drogi (jeśli chodzi o 'uciekających', oczywiście, nie o weekendowych ćpunów, którym przestają wystarczać weekendy), a nie sam akt, do którego ta droga może prowadzić.
Jestem w stanie się zgodzić, że ludzie popełniający samobójstwa w obawie przed konsekwencjami swoich czynów są tchórzami, ale na pewno nie można tego powiedzieć np. o żołnierzach, którzy odbierają sobie życie będąc w niewoli wroga. Może jestem jakaś inna, ale dla mnie to potężny akt odwagi, a nie ostateczna ucieczka przed obawą o to, że mogłoby się nie dochować tajemnicy podczas różnych wymyślnych sposobów wydobywania informacji.
Dlatego nie wrzucałabym wszystkich samobójców do jednego worka, bo to dość ograniczone myślenie, natomiast i tym, o których tu w większości rozmawiamy, przygniecionych problemami i depresją, nie przyklejałaby od razu metki tchórza, któremu się nie chciało walczyć o swoje życie. Faktycznie, z boku to wygląda prosto i klarownie - mamy psychiatrów, szpitale, poradnie, przyjaciół i tak dalej, i to wszystko zapewne byłoby w stanie zapobiec samobójstwu konkretnego człowieka, tylko ten konkretny człowiek nie zawsze jest na tyle silny i ma w sobie na tyle woli walki, albo widzi na tyle sensu w swoim istnieniu, albo ma na tyle odwagi, żeby do kogokolwiek z wymienionych wysłać jasny i klarowny sygnał, że potrzebuje pomocy. Nie upraszczajmy, drodzy moi, bo mnie żółć zalewa.
Zobacz profil autora
bzdura


Dołączył: 05 Maj 2010
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: że
Płeć: Kobieta

Fanosława, właśnie miałam pisać o schizofrenikach - mój kuzyn chorował na schizofrenię, w tym roku skoczył pod pociąg kilka dni przed wigilią. to była rocznica śmierci jego ojca, jego punkt zapalny do wszelkich paranoi. też tchórzostwo?
Zobacz profil autora
mońciak.


Dołączył: 27 Maj 2011
Posty: 1586
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Kobieta

brzóska napisał:


ale powracając do kwestii samobójstwa - nadal utrzymuję, że to tchórzostwo. skoczenie pod pociąg, otrucie się tabletkami czy cokolwiek nie jest odważnym czynem. jest GŁUPIM czynem. bezmyślnym.


Pięknie to ujęłaś. /
Oczywiście,samobójcy, mają dużo odwagi, żeby się zabić. Ale chyba lepiej poszukać innego rozwiązania niż samobójstwo.Mogę stwierdzić, że mam problem mogę się spokojnie zabić; cierpię ,co tam, zabiję się. Ale chyba nie o to tu wszystko chodzi. TCHÓRZ oznacza według mnie, osoba która nie potrafi poradzić sobie z własnymi problemami, nie szuka innego rozwiązania, pomocy, nie ma oparcia w rodzinie. ODWAŻNA OSOBA to taka, która potrafi wołać o pomoc, żyje, mimo wszystko. Takie jest moje zdanie.; 3
Zobacz profil autora
ambiwalentny świr.
Gość


brighte napisał:
a ja zarzucę cytatem, bo on chyba najlepiej oddaje moje osobiste odczucia.
Nikt nie ma prawa ich [samobójców] osądzać. Każdy zna ogrom swojego cierpienia i tylko on sam może ocenić, czy jego życie ma sens.
są takie problemy, których nie da się łatwo zwalczyć. są też ludzie słabsi psychicznie, którzy zwyczajnie nie dają sobie rady z tym wszystkim. jak wszystko pieprznie, to nie jest łatwo ot tak się z tym pogodzić i żyć dalej. czasem cały świat zwala się komuś na głowę, jedni sobie z tym poradzą, inni postanowią zakończyć swoje życie. no i samobójstwo jak dla mnie jest też jakąś formą odwagi - trzeba mieć odwagę żeby żyć, ale trzeba też mieć odwagę żeby umrzeć. ja parę razy też byłam w stanie, że kompletnie nie miałam ochoty do życia, myślałam, że to wszystko nie ma sensu, że każdy ma mnie w dupie, nawet własna rodzina, że jestem beznadziejna, kompletnie do niczego nieprzydatna, ale jednak na samobójstwo się nie zdecydowałam, bo się zwyczajnie bałam. mimo że to była w sumie łatwiejsza droga. więc nie do końca twierdziłabym, że samobójcy to tchórze.


Podpisuję się w stu procentach pod tymi słowami, o taak.
Cathy


Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 5334
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Garden Lodge
Płeć: Kobieta

Już pisałam elaboraty w tym temacie, więc nie mam siły na dalsze, jedyne, co mogę powiedzieć, to: nie mierzmy wszystkich swoją miarą.
Szanuję wasze zdanie, ale uważam jednak, że każdy posiada własną skalę bólu i reakcji na niego, poza tym są przecież przeróżne przyczyny takiego postępowania (kwestia poruszana tu wielokrotnie!) - w wielkim skrócie i ogromnym uproszczeniu.

Czy ktoś dał nam prawo potępiania tego, co inny człowiek robi ze swoim własnym życiem? Argument o egoizmie w kontekście bliskich nie przekonuje mnie. Biorąc inny punkt widzenia można równie dobrze powiedzieć, że to ta bliska osoba jest egoistą, bo przecież samobójca robiąc to, co zrobił, chciał uwolnić się od cierpienia. W efekcie to NAM jest teraz źle, a nie jemu. (przykład!)
No właśnie. Przyjmowanie skrajnego punktu widzenia nie jest właściwe, ani z jednej, ani z drugiej strony. Tak uważam.
Zobacz profil autora
hello


Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 5847
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

Fanosława napisał:

Dlatego nie wrzucałabym wszystkich samobójców do jednego worka, bo to dość ograniczone myślenie, natomiast i tym, o których tu w większości rozmawiamy, przygniecionych problemami i depresją, nie przyklejałaby od razu metki tchórza, któremu się nie chciało walczyć o swoje życie. Faktycznie, z boku to wygląda prosto i klarownie - mamy psychiatrów, szpitale, poradnie, przyjaciół i tak dalej, i to wszystko zapewne byłoby w stanie zapobiec samobójstwu konkretnego człowieka, tylko ten konkretny człowiek nie zawsze jest na tyle silny i ma w sobie na tyle woli walki, albo widzi na tyle sensu w swoim istnieniu, albo ma na tyle odwagi, żeby do kogokolwiek z wymienionych wysłać jasny i klarowny sygnał, że potrzebuje pomocy. Nie upraszczajmy, drodzy moi, bo mnie żółć zalewa.


bez kitu, lepiej bym tego nie ujęła.
Zobacz profil autora
peggy sue


Dołączył: 23 Gru 2009
Posty: 4010
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

brzóska napisał:
Amicalle napisał:
Weronika postanawia umrzeć?

taaaaak i samo użycie tego cytatu sprawia, że


a co do problemów - miałam je, miałam tak straszne, że.. no cóż, nie wstydźmy się tego - popadłam w anoreksję :))) wiem, co to są prawdziwe problemy, wiem, jak to jest, kiedy cały świat wali się na głowę, a ty nie potrafisz się wydostać z tego bagna, w którym siedzisz. ale nigdy, powtarzam NIGDY, nie przyszło mi do głowy, żeby odebrać sobie życie. dlaczego? bo życie jest zbyt wartościowym darem, żeby odebrać je sobie w tak bezmyślny sposób. wiem - sama choroba była bezmyślnością, ale ona akurat nie do końca jest zależna od nas samych, na nią składa się wiele czynników. ale powracając do kwestii samobójstwa - nadal utrzymuję, że to tchórzostwo. skoczenie pod pociąg, otrucie się tabletkami czy cokolwiek nie jest odważnym czynem. jest GŁUPIM czynem. bezmyślnym. każdego dnia, kiedy patrzyłam na siebie miałam dość tego widoku. chciałam zniknąć, chciałam przestać się pokazywać, usunąć się w cień. czułam się gorsza, niepotrzebna i po prostu nieakceptowana. niekiedy nie miałam siły wstać rano, bo wiedziałam, jak mój dzień będzie wyglądać - tak samo, jak zawsze: pełen drwin, docinków, skrywanych łez. ale nigdy nie przeszło mi nawet przez myśl, żeby się zabić. nie uważam się za osobę silną psychicznie, bo skoro zachorowałam, to nie mogłam taką być. więc tym bardziej proszę nie wciskać mi kitu, że zawsze jest tak beznadziejnie, że jedynym wyjściem jest samobójstwo.
tyle ode mnie, więcej się nie odzywam, wyraziłam się nad wyraz dobitnie.


ludzie są różni. ile osób, które chorują na to co Ty w przeszłości chce się zabić... jednego dnia czytam kilkanaście takich wpisów, gdzieniegdzie ciężko tego uniknąć. wszyscy mają różną psychikę, zostali inaczej wychowani, inne wartości są dla nich ważne, inaczej wszystko przeżywają, bywa że zostają z problemem sami. myślę, że to wszystko i wiele innych czynników wpływa na decyzje o samobójstwie. człowiek jest słaby, a pozostawiony sam na sam ze swoim zmartwieniem może zwyczajnie nie znaleźć innego rozwiązania.
samobójstwo może i jest głupim czynem, tutaj masz rację. ale to zupełnie co innego niż tchórzostwo, przynajmniej moim zdaniem.

mońciak. napisał:
brzóska napisał:


ale powracając do kwestii samobójstwa - nadal utrzymuję, że to tchórzostwo. skoczenie pod pociąg, otrucie się tabletkami czy cokolwiek nie jest odważnym czynem. jest GŁUPIM czynem. bezmyślnym.


Pięknie to ujęłaś. /
Oczywiście,samobójcy, mają dużo odwagi, żeby się zabić. Ale chyba lepiej poszukać innego rozwiązania niż samobójstwo.Mogę stwierdzić, że mam problem mogę się spokojnie zabić; cierpię ,co tam, zabiję się. Ale chyba nie o to tu wszystko chodzi. TCHÓRZ oznacza według mnie, osoba która nie potrafi poradzić sobie z własnymi problemami, nie szuka innego rozwiązania, pomocy, nie ma oparcia w rodzinie. ODWAŻNA OSOBA to taka, która potrafi wołać o pomoc, żyje, mimo wszystko. Takie jest moje zdanie.; 3


to, że nie ma się oparcia w rodzinie czyni kogoś tchórzem? aha, fajna definicja. po pierwsze z tchórzostwem ma to niewiele wspólnego, a po drugie to że człowiek nie może polegać na swojej rodzinie źle świadczy o nich, a nie o nim.
Zobacz profil autora
mońciak.


Dołączył: 27 Maj 2011
Posty: 1586
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Kobieta

^ Droga,peggy, może źle mnie zrozumiałaś. Źle to ujęłam. Chodziło mi o to, że takie osoby nie potrafią wołać o pomoc, to jest ich błąd! Jak nie w rodzinie to trudno, ale są też psycholodzy, koleżanki.. Wychowawcy (jeżeli dana osoba chodzi jeszcze do szkoły), tylko wystarczy wiedzieć czego się chce.
Zobacz profil autora
peggy sue


Dołączył: 23 Gru 2009
Posty: 4010
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

mońciak. napisał:
^ Droga,peggy, może źle mnie zrozumiałaś. Źle to ujęłam. Chodziło mi o to, że takie osoby nie potrafią wołać o pomoc, to jest ich błąd! Jak nie w rodzinie to trudno, ale są też psycholodzy, koleżanki.. Wychowawcy (jeżeli dana osoba chodzi jeszcze do szkoły), tylko wystarczy wiedzieć czego się chce.


to przypomnę, że osoby z chorobami psychicznymi nie myślą do końca racjonalnie, czasem pomoc po prostu jest potrzebna bez wołania o nią, a kiedy jej nie ma robi się niebezpiecznie
Zobacz profil autora
Fanosława
Grafik
wesoły autobus

Grafik<br><i>wesoły autobus</i>

Dołączył: 16 Maj 2007
Posty: 15158
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: chicago town
Płeć: Kobieta

mońciak. napisał:
^ Droga,peggy, może źle mnie zrozumiałaś. Źle to ujęłam. Chodziło mi o to, że takie osoby nie potrafią wołać o pomoc, to jest ich błąd! Jak nie w rodzinie to trudno, ale są też psycholodzy, koleżanki.. Wychowawcy (jeżeli dana osoba chodzi jeszcze do szkoły), tylko wystarczy wiedzieć czego się chce.


Zobacz profil autora
mońciak.


Dołączył: 27 Maj 2011
Posty: 1586
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Kobieta

^nie mówiłam tutaj o wszystkich, kurwa. kończę już ten temat, psycholodzy.


Ostatnio zmieniony przez mońciak. dnia Sob 13:02, 07 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Fanosława
Grafik
wesoły autobus

Grafik<br><i>wesoły autobus</i>

Dołączył: 16 Maj 2007
Posty: 15158
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: chicago town
Płeć: Kobieta

Nawet jeśli przyznajesz mi tu status domorosłego psychologa, co mi się akurat średnio podoba, bo jedyne czym mogę się pochwalić, to wiedza teoretyczna w jakimś tam zakresie i umiejętność używania mózgu. I w związku z tym kojarzenia faktu choroby psychicznej z faktem, że nie we wszystkich przypadkach jakiekolwiek 'wołanie o pomoc' wchodzi w grę. Przecież części pacjentów pomoc wciska się na siłę wszystkimi możliwymi sposobami i drogami, bo oni w ogóle nie ogarniają tego, że na cokolwiek są chorzy. Nie pierdol mi więc tutaj o jakichkolwiek błędach w wykonaniu tych ludzi. Najwyraźniej śmierć jako efekt rozwoju i działania jakiejś tam choroby somatycznej też jest błędem chorego, bo do niej doprowadził, niedostatecznie się starając. Srsly, wtf? Nic mnie tak nie wkurwia jak brak umiejętności myślenia. Nawet jeśli ktoś chodzi do pracy, gotuje sobie obiadki i prowadzi życie towarzyskie nie oznacza, że jego wnętrze jest tak samo różowo-jednorożcowe jak może się wydawać ludziom z zewnątrz. Jeśli trafi się jakiś dobry obserwator spośród najbliższych przyjaciół/rodziny, który zauważy, że coś jednak z tym człowiekiem jest nie tak, to świetnie, pierwszy mały kroczek zrobiony, opcja dwa - jeśli ten człowiek ma na tyle determinacji i woli życia, żeby samu odsłonić przed kimś swoje lęki, paranoje, rozpacz, beznadzieję, cokolwiek chcesz tu dodać, to również droga do unormowania tego stanu rzeczy jest otwarta, ale na pewno nie należy wymagać, żeby taki oto osobnik 'wiedział czego chce'. Bo zapewne będzie chciał umrzeć, a nie walczyć o swoje życie z samym sobą czasami przez lata. To jest zadanie ludzi, którzy go otoczą opieką i zainteresowaniem.
Czasami odpada mi głowa, jak czytam takie brednie.
Zobacz profil autora
peggy sue


Dołączył: 23 Gru 2009
Posty: 4010
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

to mońciaku wyrażaj się jaśniej i zamiast pisać połowę- pisz wszystko, wtedy 'psycholodzy' dadzą Ci spokój! PRZEPRASZAM ZA OFF


Ostatnio zmieniony przez peggy sue dnia Sob 15:45, 07 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Samobójstwa.
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 4 z 5  

  
  
 Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi