 |
 |
|
 | |  |
 |
|
 |
 | |  |
Gość
|
 |
Wysłany: Sob 20:49, 01 Gru 2007 |
|
 |
|
 |
 |
SRX Wild Child napisał: | To może i ja coś dorzucę od siebie. Ateistów akceptuję, normalni ludzie jak wszyscy inni. Ale już sam ateizm trudno* mi zrozumieć. Pewnie dlatego, że za bardzo się przywiązałem do religii i nie jest mi łatwo wyobrazić sobie życia bez Boga. W moim przypadku bowiem Bóg i wiara w niego to w pewnym sensie siła, która mnie napędza i powoduje, że czuję, że ktoś nade mną czuwa, wysłucha mnie... Sam ateizm wydaje mi się być pustką, samotnością... Oczywiście nie krytykuję - każdy sprawy religijne odczuwa inaczej, a powyższe słowa to tylko moje przemyślenia.
* swoją drogą, chciałem napisać "ciężko", ale niedawno czytałem felieton Miodka, gdzie twierdził, że to niepoprawne jest :P |
Całkowicie się zgadzam. Mogłabym nawet wypisać się z kościoła, ale musiałabym wierzyć w jakiegoś boga... On wypełnia pustkę w naszym życiu. Chociaż nie jestem zbytnio religijna to cieszę się, że w coś wierzę.
|
|
 |
 | |  |
Gość
|
 |
Wysłany: Nie 8:44, 02 Gru 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Dzisiaj znów odczułem, że Bóg nade mną czuwa. Niektórzy wiedzą, że ostatnie dni w moim przypadku do najszczęśliwszych nie należą... A tu na mszy prośba o samotnych i smutnych, by ludzie otoczyli ich [tu zapomniałem] i serdeczną obecnością. Aż się zrobiło lżej na duchu... Ech. :)
|
|
Creful xD
Dołączył: 18 Sty 2007 |
Posty: 2418 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 3/3
|
Skąd: Sex i Pieniadze ;D |
|
 |
Wysłany: Nie 13:04, 02 Gru 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Ja jestem katoliczka. Modle sie ale do kosciola nie chodze.
Tak juz zostalam wychowana. Oczywiscie chodze na religie mialam komunie , chrzest.
Osobiscie nie wierze w zycie poza grobowe i w te wszykie bajeczki , szanuje Boga i w niego wierze. Chodziaz czasem sa chwwile w ktorych watpie. Nie jestem ateistka absolutnie. Jestem katoliczka. I za katoliczke sie uwarzam . Krepuje mnie modliwtwa rozmowa o Bogu przy rodzicach. Kiedy przed kolacja wigilijna sie modlimy.
Nienawidze chodzic do kosciola i nie rozumiem tego sensu. Tyle.
|
|
Gość
|
 |
Wysłany: Nie 15:35, 02 Gru 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Religia jako lekcja to nie ocenianie czyjejś wiary, ale raczej wiedzy o niej - Ci, co nie mają religii mają mieć etykę. Ale skąd wziąć nagle tyle nauczycieli etyki? :/
Jestem przeciw wliczaniu religii do średniej.
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Gość
|
 |
Wysłany: Nie 20:31, 02 Gru 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Creful xD napisał: | biały_owoc napisał: | Creful xD napisał: | Ja jestem katoliczka. Modle sie ale do kosciola nie chodze.
Tak juz zostalam wychowana. Oczywiscie chodze na religie mialam komunie , chrzest.
Osobiscie nie wierze w zycie poza grobowe i w te wszykie bajeczki , szanuje Boga i w niego wierze. Chodziaz czasem sa chwwile w ktorych watpie. Nie jestem ateistka absolutnie. Jestem katoliczka. I za katoliczke sie uwarzam . Krepuje mnie modliwtwa rozmowa o Bogu przy rodzicach. Kiedy przed kolacja wigilijna sie modlimy.
Nienawidze chodzic do kosciola i nie rozumiem tego sensu. Tyle. |
Czyli nie jesteś katoliczką, bo katolik chodzi do kościoła i widzi w tym sens. Ty jedynie czerpiesz z katolicyzmu :) | Wyjasnij mi to zdanie. |
Proste - nie możesz być katoliczką, skoro nie uznajesz połowy nauk, które ono głosi. Wierzysz jedynie w Boga katolickiego, tego dobrego, który "za dobre wynagradza a za złe karze". Skoro nie rozumiesz sensu chodzenia do kościoła, to zaprzeczasz temu, co głosi Kościół. A skoro zaprzeczasz w to, co głosi nie możesz i nie jesteś katoliczką - wierzysz wyrywkowo, to znaczy, że jedynie czerpiesz z katolicyzmu :)
|
|
 |
 | |  |
Olusiakowa
Dołączył: 30 Wrz 2007 |
Posty: 195 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Kraków |
|
 |
Wysłany: Wto 11:27, 04 Gru 2007 |
|
 |
|
 |
 |
miley - wierząca nie praktykująca?
Wierzę w Boga. Nie potrafię dokładnie sprecyzować jaki On jest, mogę powiedzieć tylko tyle, że w moim mniemaniu nie był, nie jest i nie będzie Dobrym Ojcem. Chodzi mi u pewne zdanie - "Bóg zezwala na zło, by wyprowadzić z niego dobro". Patrząc na zło jakim jest morderstwo, nie potrafię sobie wyobrazić jego dobrych skutków.
Co do Jezusa - uważam, że na ziemi żył Jezus, syn Maryi i JÓZEFA; został ukrzyżowany, czasem powiedział coś bardzo mądrego ("Kto jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamień"...), ale nie był On Synem Bożym, nie czynił cudów. Nie potrafię sobie wyobrazić, jak on uzdrawiał niewidomych, głuchych... Nie wierzę, że coś takiego się wydarzyło. Może to przenośnia, ale dla mnie to jedna, wielka bajka.
Nie wierzę w kościół - co mi da chodzenie co tydzień do małego budynku i za każdym razem powtarzanie tego samego? Schemat jest zawsze taki sam, zmieniają się jedynie pieśni, czytania i ewangelia. Jeżeli to ma mi dać odkupienie, a nie działanie w ważnych kwestiach - to ja dziękuję.
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Coraline
Dołączył: 09 Gru 2006 |
Posty: 3300 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: z hollywood Płeć:  |
|
 |
Wysłany: Wto 22:12, 04 Gru 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Olusiakowa napisał: | miley - wierząca nie praktykująca?
Wierzę w Boga. Nie potrafię dokładnie sprecyzować jaki On jest, mogę powiedzieć tylko tyle, że w moim mniemaniu nie był, nie jest i nie będzie Dobrym Ojcem. Chodzi mi u pewne zdanie - "Bóg zezwala na zło, by wyprowadzić z niego dobro". Patrząc na zło jakim jest morderstwo, nie potrafię sobie wyobrazić jego dobrych skutków.
Co do Jezusa - uważam, że na ziemi żył Jezus, syn Maryi i JÓZEFA; został ukrzyżowany, czasem powiedział coś bardzo mądrego ("Kto jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamień"...), ale nie był On Synem Bożym, nie czynił cudów. Nie potrafię sobie wyobrazić, jak on uzdrawiał niewidomych, głuchych... Nie wierzę, że coś takiego się wydarzyło. Może to przenośnia, ale dla mnie to jedna, wielka bajka.
Nie wierzę w kościół - co mi da chodzenie co tydzień do małego budynku i za każdym razem powtarzanie tego samego? Schemat jest zawsze taki sam, zmieniają się jedynie pieśni, czytania i ewangelia. Jeżeli to ma mi dać odkupienie, a nie działanie w ważnych kwestiach - to ja dziękuję. |
hmm... co do tego 'Bóg zezwala na zło, by wyprowadzić z niego dobro' czasami na pierwszy rzut oka nie widać tego dobrego. czasem to dobro ma jakiś głębszy, ukryty sens i trzeba się go doszukać. sama nie wiem.
I, jeśli wierzysz w Boga itd. to jak możesz nie wierzyć, że Jezus był Synem Bożym?
A co do tych cudów. Ja osobiście w nie wierzę.
Chociaż może być to pewnego rodzaju symbol..
Ale ostatecznie i w późniejszych czasach po Jezusie zdarzały się osoby, które również czasem miały takie zdolności.
Co do kościoła. Jeśli Ci on nic nie daje to rzeczywiście chodzenie do niego jest zbędne. Ja chodząc do kościoła staram się coś z niego wynosić, brać nauki, pogłębiać wiarę.
|
|
 |
 | |  |
Olusiakowa
Dołączył: 30 Wrz 2007 |
Posty: 195 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Kraków |
|
 |
Wysłany: Śro 20:02, 05 Gru 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Coraline napisał: | Olusiakowa napisał: | miley - wierząca nie praktykująca?
Wierzę w Boga. Nie potrafię dokładnie sprecyzować jaki On jest, mogę powiedzieć tylko tyle, że w moim mniemaniu nie był, nie jest i nie będzie Dobrym Ojcem. Chodzi mi u pewne zdanie - "Bóg zezwala na zło, by wyprowadzić z niego dobro". Patrząc na zło jakim jest morderstwo, nie potrafię sobie wyobrazić jego dobrych skutków.
Co do Jezusa - uważam, że na ziemi żył Jezus, syn Maryi i JÓZEFA; został ukrzyżowany, czasem powiedział coś bardzo mądrego ("Kto jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamień"...), ale nie był On Synem Bożym, nie czynił cudów. Nie potrafię sobie wyobrazić, jak on uzdrawiał niewidomych, głuchych... Nie wierzę, że coś takiego się wydarzyło. Może to przenośnia, ale dla mnie to jedna, wielka bajka.
Nie wierzę w kościół - co mi da chodzenie co tydzień do małego budynku i za każdym razem powtarzanie tego samego? Schemat jest zawsze taki sam, zmieniają się jedynie pieśni, czytania i ewangelia. Jeżeli to ma mi dać odkupienie, a nie działanie w ważnych kwestiach - to ja dziękuję. |
hmm... co do tego 'Bóg zezwala na zło, by wyprowadzić z niego dobro' czasami na pierwszy rzut oka nie widać tego dobrego. czasem to dobro ma jakiś głębszy, ukryty sens i trzeba się go doszukać. sama nie wiem.
I, jeśli wierzysz w Boga itd. to jak możesz nie wierzyć, że Jezus był Synem Bożym?
A co do tych cudów. Ja osobiście w nie wierzę.
Chociaż może być to pewnego rodzaju symbol..
Ale ostatecznie i w późniejszych czasach po Jezusie zdarzały się osoby, które również czasem miały takie zdolności.
Co do kościoła. Jeśli Ci on nic nie daje to rzeczywiście chodzenie do niego jest zbędne. Ja chodząc do kościoła staram się coś z niego wynosić, brać nauki, pogłębiać wiarę. |
Bóg jest swego rodzaju odskocznią, czymś "wyżej". Kimś, kto nie żył na Ziemi, ale doskonale ją zna.
A Jezus żył na ziemi... i nigdy nie wyobrażę sobie, że Bóg go spłodził^^ bo w takim razie ja też mogłabym być Córką Bożą. A cudy... to będzie dosyć prostackie, ale powiem tak; jak ożywi moich bliskich, to pogadamy^^
|
|
 |
 | |  |
Gość
|
 |
Wysłany: Sob 18:48, 08 Gru 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Frutti_ napisał: | Judu$ napisał: | Gdyby ludzie byli dobrzy to nie byłoby piekła, zła, wypadków śmiertelnych wielu osób itp... toprzez nas sie wszystko dzieje.. jestem katoliczką.. i nie wiem co to rzymiano katolicy czygreko katolicy.. nie wiem kim są zydzi a kim jechowi... chce zglebic swoje wiadomosci na temat wiary.. przez internet, katecheze w szkole itp... |
A to wszystko przez Adama i Ewę ;]
Ksiądz powiedział, że przez swoje życie po wygnaniu z Edenu żyli jeszcze długo, długo i Ewa urodziła parę tysięcy dzieci. Jednak z czasem ich żywotność była coraz mniejsza, bo człowiek miał być nieśmiertelny, ale popełnił grzech pierworodny i Bóg stwierdził, że człowiek będzie istotą śmiertelną i będzie kiedyś musiał umrzeć. Tak więc potomkowie Adama i Ewy żyli coraz krócej. Świat to jedna wielka rodzina.
No nie wiem czy A&E to symbol czy prawda, w każdym bądź razie wcześniej była małpa? |
Była wcześniej małpa :) A&E to symbol, jeden z najpiękniejszych w Biblii.
Ja tłumaczę sobie to tak:
Zauważcie, że w Księdze Rodzaju (starsze tłumaczenia są dokładniejsze i ładniejsze) Bóg po kolei TWORZYŁ - stworzył niebo i ziemię, światło i mrok, ziemię i wodę, zwierzęta, rośliny, słońce, księżyc - wszystko TWORZYŁ. A Tworzyć znaczy robić coś z niczego. Jednak człowiekowi poświęcił więcej czasu, bo go ULEPIŁ. Ukształtował. Człowieka nie stworzył w pełnym tego słowa znaczeniu - nie stworzył go z niczego, tylko z tego, co już powstało, tworząc go jeszcze doskonalszym. To "lepienie" człowieka przez Boga jest pięknym symbolem ewolucji :) Człowiek kształtował się od zwierząt, od małpy, prymitywnej istoty i z czasem stał się wybitnie mądrą jednostką w świecie. Ewolucja i Mit Adama i Ewy bardzo pięknie się tu wg mnie łączą ^^
|
|
 |
 | |  |
Gość
|
 |
Wysłany: Sob 23:50, 08 Gru 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Wiecie jaki jest dla mnie największy dowód na istnienie szatana?
Przez cały tydzień jest spokój, ale jak dojdzie do piątku to mam taką ochotę na mięcho, że szkoda gadać ;) Mówię serio!
Bo wierzyć to zauważać małe rzeczy :)
|
|
 |
 | |  |
Willy
Dołączył: 24 Kwi 2007 |
Posty: 2971 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Płeć:  |
|
 |
Wysłany: Nie 14:04, 09 Gru 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Jedzenie mięsa w piątek nie jest grzechem. To tylko taka tradycja, można spokojnie jeść mięso i nie jest to grzechem, nie wiem dlaczego kościół wciąż wciska nam ten kit, że nie możemy jeść mięsa w piątek. Ja raczej nie jadam, ale jak się zapomnę, albo jestem u kogoś na obiedzie to jem i się nie zastanawiam.
Do kościoła chodzę co niedzielę, żeby sobie usiąść z boku i patrzeć się na chór, gdzie siedzi moja matematyczka;)) I się można pośmiać. Do spowiedzi chodzę co miesiąc bo muszę - wymóg do bierzmowania, kretyński rzecz jasna. Do tego raz na jakiś czas chodzę na takie spotkanie, niby nazywa się to Rycerstwo jakieś tam Niepokalanej chyba, ale nigdy się do tego nie zapisywałam, chodzę jak mi się nudzi w domu, albo chce się z kimś zobaczyć i pogadać. Zdarza mi się, że coś czytam w kościele, albo śpiewam ale rzadko.
|
|
 |
 | |  |
Gość
|
 |
Wysłany: Nie 14:17, 09 Gru 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Lady Bee napisał: | Jedzenie mięsa w piątek nie jest grzechem. To tylko taka tradycja, można spokojnie jeść mięso i nie jest to grzechem, nie wiem dlaczego kościół wciąż wciska nam ten kit, że nie możemy jeść mięsa w piątek. Ja raczej nie jadam, ale jak się zapomnę, albo jestem u kogoś na obiedzie to jem i się nie zastanawiam.
Do kościoła chodzę co niedzielę, żeby sobie usiąść z boku i patrzeć się na chór, gdzie siedzi moja matematyczka;)) I się można pośmiać. Do spowiedzi chodzę co miesiąc bo muszę - wymóg do bierzmowania, kretyński rzecz jasna. Do tego raz na jakiś czas chodzę na takie spotkanie, niby nazywa się to Rycerstwo jakieś tam Niepokalanej chyba, ale nigdy się do tego nie zapisywałam, chodzę jak mi się nudzi w domu, albo chce się z kimś zobaczyć i pogadać. Zdarza mi się, że coś czytam w kościele, albo śpiewam ale rzadko. |
Oczywiście, że dla katolika to grzech :3 Tak samo jak nie pójście do kościoła w święto nakazane. Piątkowy post to pamiątka po śmierci Jezusa i ćwiczenie silnej woli. Jeśli post piątkowy jest tylko powstrzymywaniem się od jedzenia mięsa – to znaczy, że gdzieś zaginęła cała sfera duchowa, która jest najistotniejsza. Post jedna z trzech form miłosierdzia: post, modlitwa i jałmużna i trzeba wiedzieć, dlaczego się pości a nie tylko pościć dla poszczenia :)
|
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Coraline
Dołączył: 09 Gru 2006 |
Posty: 3300 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: z hollywood Płeć:  |
|
 |
Wysłany: Pon 21:48, 17 Gru 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Judu$ napisał: | Coraline napisał: | biały_owoc - pięknie to napisałaś <clap> |
co za piękne nabijanie postów.. |
taa strasznie szczególnie gdy się ich nie nabija.
Syla13 napisał: | Sądzę, że ludzi nie powinno się oceniać po wyglądzie ani po jego wierzeniach. Ja nie chodze do kościoła i jestem innego wyznania. Jak byłam takim małym smarkulem to nikogo to nie interesowało dlaczego nie chodze na religie. Niestety dopiero potem zaczeły się kłopoty. Normalne jest to, ze się pytają z jakiego jesteś wyznania lub czy obchodzisz ... (coś tam). Kiedyś pewiem mój kolega z klasy obraził mnie pomimo to, że klasa nie przepadała za nim to i tak zabolało. Usłyszałam od niego, ze dostała 1 od księdza. Ta osoba może być nikim ale nie jest przyjamnie jeśli się słyszy coś takiego. Już sama moja wychowawczynia próbuje mi udowodnić, ze moja wiara powstała w czasie reformy. To śmieszne i żałosne. Dla mnie to jest prawdziwą religią, a prawdziwa wiara nie powstaje w jakś czasach tylko od początku istnienie człowieka. Nie chce nikogo urazić. Każdy z was wierzy w coś i nigdy nie przyszło mu do głowy,że to jest udawane. (chyba) |
Nie za bardzo zrozumiałam Twój post.
Mogłabyś pisać jaśniej?
Co znaczy, że Twoja wiara powstała podczas reformy? nie rozumiem.
I ogólnie jaka jest ta Twoja wiara? jeśli nie chcesz nie odpowiadaj.
Zrozumiałam tyle, że chłopak obraził Cię mówiąc, że dostałaś 1 z religii [?]
też nie rozumiem ale szczegół.
Poza tym. Co rozumiesz pod określeniem 'prawdziwa wiara'?
Jest wiele religii a tak naprawdę nikt nie mówi o tym, że ta jest prawdziwa a ta to już nie. Dla wierzącego po prostu jego religia jest prawdziwa i tyle.
Na początku istnienia człowieka... czy sądzisz, że były te wszystkie wiaryi ich odłamy jakie są teraz? nie sądzę...
Zresztą. Nie każdy z nas wierzy w 'coś'. Są ludzie niewierzący.
I o co chodzi z tym udawanym? hm... wiesz jeśli się w coś wierzy to znaczy, że ma się co do tego pełne zaufanie i jest się pewnym, że tak jest.
Udawane? pff... sama piszesz, że w coś wierzysz a potem piszesz, że jest to udawane. lekki paradoks czyż nie?
Zresztą jak religia może być udawana? nadal nie rozumiem.
|
|
 |
 | |  |
Mighty
Dołączył: 19 Gru 2007 |
Posty: 103 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: A sama nie wiem. Może mi powiecie x>? |
|
 |
Wysłany: Czw 13:04, 20 Gru 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Jestem dziwna. Niby to jestem katoliczką, ale wierzę w reinkarnację. A to niedozwolone. Ehh
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 2 z 16
|
|
|
|  |