Forum bloggers.fora.pl Strona Główna


bloggers.fora.pl
B L O G G E R S
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
aaron


Dołączył: 11 Gru 2009
Posty: 4649
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zewsząd
Płeć: Mężczyzna

Antychryst napisał:
To wszystko jest takie fajne. Jedno pytanie - po co?

Swoją drogą jeżeli jestem chrześcijaninem to dla boga MA to znaczenie, jak go nazywam. Chrześcijański bóg jest ogólnie rzecz biorąc najbardziej mroczną postacią starożytnej literatury.


To jedno pytanie: a dlaczego nie ? To jest tak jak w matematyce, w równaniach kwadratowych czy równaniach z parametrem - trzeba rozważyć wszystkie przypadki, nie wystarczy, gdy uznasz, że x = 0, a nuż dla x = 1 też wyjdzie wynik

Dla Boga nie ma znaczenia, jak go nazwiesz, gdyż Bóg chrześcijański, judaistyczny i muzułmański to ten sam Bóg, z tych samych ksiąg, które chrześcijanie nazywają Starym Testamentem. Inna sprawa jest z Zeusem, on był wg wierzeń najważniejszym, ale z wielu Bogów - no i tutaj nie możemy go utożsamiać z Bogiem tych trzech religii, ale zastanawiający jest fakt, że już starożytni Grecy wierzyli w jednego boga, który był ponad wszystkimi.
Jeśli chodzi o Jezusa to dla chrześcijan jest oczekiwanym mesjaszem, dla muzułmanów jednym z najważniejszych proroków, a dla żydów uzurpatorem


A teraz tak szczerze powiedz - ile procent osób z tych indoktrynowanych nagle zmienia wiarę?
Nie muszę, owszem. Całe szczęście. Dlatego są tacy ludzie, jak ja i inni ateiści. Żeby pokazać INNĄ drogę. Drogę prawdy, bez iluzji i ułudy.


Dużo, na przykład we Francji około 70% społeczeństwa.

Nie wiem, dlaczego uważasz swoją drogę za drogę bez ułudy, wyobraź sobie, że my też wierzymy w teorię Darwina, we wszelkie prawa fizyki, prawa naturalne itd., tylko oprócz tego wierzymy w Boga, który jest bytem niematerialnym. Z resztą, poczytaj o Wielkim Wybuchu - wybitni astrofizycy doszli do wniosku, że COŚ musiało popchnąć skondensowaną materię, w wyniku czego nastąpił jej wybuch i powstał nasz wszechświat.
Ciekawy jest fakt, że we wspomnianej Francji w Boga wierzy albo elita społeczeństwa (naukowcy, filozofowie, niewybita arystokracja) albo klasa niższa, rolnicy i imigranci, zaś nie wierzy klasa średnia, dla której największą wartością jest iPod dla córki.
Zobacz profil autora
Ruciński


Dołączył: 26 Sty 2010
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łaziska Górne
Płeć: Mężczyzna

Nie wiem, czemu niektórzy uważają, że ateizm jest jakimś systemem, który wyklucza wszelką iluzję i ułudę. Bardziej nieprawdopodobne jest, że świat powstał sam, pod wpływem niczego, z niczego, bez żadnego powodu i celu (nawet nie sam z siebie, bo skoro go wcześniej nie było, nie mógł powstać "z siebie"), niż fakt, że ktoś do tego powstania się przyłożył.

Wiara w Boga jest bardziej racjonalna, niż się "racjonalistom" wydaje. :)
Zobacz profil autora
Ivy


Dołączył: 17 Maj 2008
Posty: 913
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

@Paszczak: A co ma oobe do Boga? O_o

Antychryst napisał:
Wszystko w naturze ginie bezpowrotnie. Człowiek też, pogódźcie się z tym.

A mnie uczyli, że "W przyrodzie nic nie ginie"... o.o


Nie muszę, owszem. Całe szczęście. Dlatego są tacy ludzie, jak ja i inni ateiści. Żeby pokazać INNĄ drogę. Drogę prawdy, bez iluzji i ułudy.

no i chuj z tego mają. Skoro uważają, że po śmierci po prostu się rozkładają, to czy to nie odbiera im chęci do życia? Ja jakbym wierzyła, że z chwilą śmierci zaczynam być kupą mięsa do jedzenia dla robali, to bym od razu sobie strzeliła w głowę.

Wiara jest ludziom potrzebna. Nie rozpatruję czy to prawda, czy nieprawda, że pójdziemy do Nieba lub Piekła, bo to bez sensu - nie dowiemy się tego i tak (no chyba że zgodnie z założeniami Wiary dane nam to będzie po śmierci :p). Wiara zabija samotność, pozwala uwierzyć w sens życia (które na "sucho" jest go pozbawione. Jesteśmy przecież numerami w dzienniku, kodami genetycznymi, nic nie wartymi jednostkami i naszym jedynym celem jest prokreacja.), ułatwia je, pozwala zaakceptować to, czego nie możemy zmienić. I wtedy, gdy wierzymy, przestajemy być tacy mali, nic nie znaczący.


Nauka potrafi się pięknie łączyć z Bogiem ;>> Przecież Teoria Darwina nie wyklucza przecież tego, że świat powstał z ręki Stwórcy.

[quote=Agnes]
Ja wychodzę z założenia, że w coś trzeba wierzyć, nieważne czy w Boga, w Allaha czy innego Buddę, trzeba wierzyć, bo to nadaje życiu sens. Ostatnio szalenie fascynuje mnie buddyzm [/quote]
Wybacz Agnesie - jestem za leniwa żeby sama napisać. xD


Ostatnio zmieniony przez Ivy dnia Czw 15:54, 28 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Fanosława
Grafik
wesoły autobus

Grafik<br><i>wesoły autobus</i>

Dołączył: 16 Maj 2007
Posty: 15158
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: chicago town
Płeć: Kobieta

Jest książka, która się nazywa Psychologia Religii i tam pan (zakonnik, jak by nie było) pięknie wyłożył, że jednym wiara skrzydeł dodaje, a innym je podcina, więc - wbrew rozpowszechnionej opinii - nie każdy jest stworzony do bycia wierzącym, a postawienie nad nim Siły Wyższej równa się unieszczęśliwieniu delikwenta forever&ever. Ja na przykład jestem przykładem tego nie-stworzonego-do-wiary, bo fakt, że po śmierci zjedzą mnie robaki i koniec, jest jedynie przykry, a przeraża mnie, że po śmierci miałoby coś być.
Zobacz profil autora
aaron


Dołączył: 11 Gru 2009
Posty: 4649
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zewsząd
Płeć: Mężczyzna

Grom Bernhard napisał też książkę, w której nie neguje ezoteryzmu, więc to żaden zakonnik jak dla mnie. W każdym razie, on jest jeden, wielkich myślicieli, którzy uważają, że człowiek jest z natury osobą religijną jest więcej.
W takim razie Fanosławo twój żywot jest marny, śmierć kojarzy ci się tylko negatywnie - albo coś będzie, co jest dla ciebie straszne, albo zjedzą cię robaki, co jest przykre. Dla mnie coś będzie i to jest miłe i oczekiwane i zjedzą mnie robaki, co mi wisi, bo ciało ciałem, a dusza duszą.
Zobacz profil autora
Roy d'Epee


Dołączył: 20 Sty 2010
Posty: 7986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: stolYca
Płeć: Mężczyzna

Kwestia mojej wiary to sprawa dosyć zawiła. Jakby nie patrzeć, to wychowano mnie w wierze protestanckiej i tego się trzymam, jak ktoś się pyta o wyznanie. W praktyce różnie bywa- chyba wciąż zbyt bardzo skupiam się na sobie, żeby być w stanie zgłębić swoją duchowość. Ale nie potrafię nie wierzyć. Przyzwyczaiłem się do myśli, że śmierć nie kończy się na pożarciu przez robactwo różnej maści.
Zobacz profil autora
Ruciński


Dołączył: 26 Sty 2010
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łaziska Górne
Płeć: Mężczyzna

Ja myślę, że większość tych, którzy deklarują się jako niewierzący, myśli tak dlatego, że fakt istnienia Boga czy w ogóle jakiejś Siły Wyższej zmuszałby ich do przyjęcia pewnego systemu moralno-etycznego, który im nie pasuje. Bo jakoś tak się dziwnie składa, że większość ateistów krytykuje moralność np. chrześcijańską jako zbyt surową dla człowieka. Są ateiści - osobiście znam jednego - którzy cenią np. katolickie podejście do spraw seksu i małżeństwa jako racjonalne i nastawione na przyszłość. Ale chyba zdecydowana większość ateistów się z tym nie zgadza.

Myślę, że to może być jakąś przyczyną ich "niewiary".
Zobacz profil autora
Fanosława
Grafik
wesoły autobus

Grafik<br><i>wesoły autobus</i>

Dołączył: 16 Maj 2007
Posty: 15158
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: chicago town
Płeć: Kobieta

Joe napisał:
W takim razie Fanosławo twój żywot jest marny, śmierć kojarzy ci się tylko negatywnie - albo coś będzie, co jest dla ciebie straszne, albo zjedzą cię robaki, co jest przykre. Dla mnie coś będzie i to jest miłe i oczekiwane i zjedzą mnie robaki, co mi wisi, bo ciało ciałem, a dusza duszą.


Do mojego żywota się nie mieszaj, sama go wypiję.
Zobacz profil autora
aaron


Dołączył: 11 Gru 2009
Posty: 4649
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zewsząd
Płeć: Mężczyzna

^^ typowa odpowiedź zdenerwowanego ateisty, któremu wytknie się brak humanitaryzmu jego przekonań
Zobacz profil autora
Fanosława
Grafik
wesoły autobus

Grafik<br><i>wesoły autobus</i>

Dołączył: 16 Maj 2007
Posty: 15158
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: chicago town
Płeć: Kobieta

Ja jestem bardzo spokojna, a wcale nie boli mnie perspektywa nagłego zejścia, nawet jutro. Jeśli tak ma być, proszę bardzo i oddam się robakom, jak tu stoję.
Zobacz profil autora
Ruciński


Dołączył: 26 Sty 2010
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łaziska Górne
Płeć: Mężczyzna

Historia zna mnóstwo, bardzo mnóstwo przypadków, kiedy nie tacy chojracy się w obliczu rychłej śmierci nawracali. ;)
Zobacz profil autora
Fanosława
Grafik
wesoły autobus

Grafik<br><i>wesoły autobus</i>

Dołączył: 16 Maj 2007
Posty: 15158
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: chicago town
Płeć: Kobieta

W takim razie życz mi powodzenia :)
Zobacz profil autora
Danon


Dołączył: 12 Lip 2006
Posty: 9632
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

Roy d'Epee napisał:
Kwestia mojej wiary to sprawa dosyć zawiła. Jakby nie patrzeć, to wychowano mnie w wierze protestanckiej i tego się trzymam, jak ktoś się pyta o wyznanie. W praktyce różnie bywa- chyba wciąż zbyt bardzo skupiam się na sobie, żeby być w stanie zgłębić swoją duchowość. Ale nie potrafię nie wierzyć. Przyzwyczaiłem się do myśli, że śmierć nie kończy się na pożarciu przez robactwo różnej maści.


jak dobrze wiedzieć, że nie jestem tutaj sama.
Od urodzenia jestem wychowywana w wierze protestanckiej przez mamę. Nadal nie wiem kim tak naprawdę jest mój tata, bo raz mówi tak, a raz co innego. To on w głównej mierze spowodował, że zbuntowałam się przeciwko Bogu i odeszłam ze zboru na 3 lata. Jednak przez cały ten okres nie mogłam całkowicie o Nim zapomnieć, uświadomiłam sobie, że jest dla mnie bardzo ważny. Te 3 lata bez bliższej relacji z Nim były najgorszym czasem w moim życiu. Ciągły lęk o własną przyszłość, o to co będzie po śmierci, brak jakiejkolwiek radości z życia, brak chęci do zrobienia czegokolwiek. Rok 2009 to rok wielkich zmian w moim życiu. Oddałam życie Bogu i to uczyniło mnie szczęśliwym człowiekiem. Wiem, że zdarza mi się jeszcze postępować tak jak nie powinnam, przechodzę przez wiele prób, ale wiem, że z Nim mogę wszystko. Świadomość, że jestem dzieckiem tak wspaniałego Boga i że spędzę z Nim całą wieczność, jest dla mnie czymś najwspanialszym.

głupie literówki.


Ostatnio zmieniony przez Danon dnia Wto 12:43, 02 Lut 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Kiler
eat me, i'm sweet
<i>eat me, i'm sweet</i>

Dołączył: 17 Gru 2007
Posty: 16782
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

Danon napisał:
Roy d'Epee napisał:
Kwestia mojej wiary to sprawa dosyć zawiła. Jakby nie patrzeć, to wychowano mnie w wierze protestanckiej i tego się trzymam, jak ktoś się pyta o wyznanie. W praktyce różnie bywa- chyba wciąż zbyt bardzo skupiam się na sobie, żeby być w stanie zgłębić swoją duchowość. Ale nie potrafię nie wierzyć. Przyzwyczaiłem się do myśli, że śmierć nie kończy się na pożarciu przez robactwo różnej maści.


jak dobrze wiedzieć, że nie jestem tutaj sama.
Od urodzenia jestem wychowywana w wierze protestanckiej przez mamę. Nadal nie wiem kim tak naprawdę jest mój tata, bo raz mówi tak, a raz co innego. To on w głównej mierze spowodował, że zbuntowałam się przeciwko Bogu i odeszłam ze zboru na 3 lata. Jednak przez cały ten okres nie mogłam całkowicie o Nim zapomnieć, uświadomiłam sobie, że jest dla mnie bardzo ważny. Te 3 lata bez bliższej relacji z Nim były najgorszym czasem w moim życiu. Ciągły lęk o własną przyszłość, o to co będzie po śmierci, brak jakiejkolwiek radości z życia, brak chęci do zrobienia czegokolwiek. Rok 2009 to rok wielkich zmian w moim życiu. Oddałam życie Bogu i to uczyniło mnie szczęśliwym człowiekiem. Wiem, że zdarza mi się jeszcze postępować tak jak nie powinnam, przechodzę przez wiele prób, ale wiem, że z Nim mogę wszystko. Świadomość, że jestem dzieckiem tak wspaniałego Boga i że spędzę z Nim całą wieczność, jest dla mnie czymś najwspanialszym.

głupie literówki.

w moim przypadku akurat nie jestem od urodzenia w wierze protestanckiej. tak dokładnie to w sylwestra jakoś mnie tak... nawróciło. przez niecałe 3 lata nie miałam praktycznie w ogóle kontaktu z "tą atmosferą". życie bez Boga jest po prostu puste, nijakie (a przynajmniej moje takie było). nie zastąpię jego przecież jakąś tam paczką, oni nie spełnią moich marzeń i nie wiedzą co dla mnie dobre. wciąż zdarzają mi się jakieś "wybryki", ale.. teraz się ich brzydzę, a przedtem mnie to strasznie rajcowało.
Zobacz profil autora
Roy d'Epee


Dołączył: 20 Sty 2010
Posty: 7986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: stolYca
Płeć: Mężczyzna

U mnie z wiarą było tak, że w pewnym durnowatym okresie mojego życia przyszła mi myśl "po chuj mi to". No i żyłem sobie ze świadomością, że sensem istnienia są reakcje biologiczne w naszym ciele, że człowiek to tylko kupa pozlepianych ze sobą tkanek, a po tym jak kopnie się w kalendarz jest tylko niebyt i nic poza tym. Długo tak nie wytrzymałem- wciąż brakowało mi chociażby najmniejszego pierwiastka metafizyki, czegoś co dawałoby nadzieję, nawet jak wszystko układa się nie po mojej myśli.
W końcu doszedłem do wniosku, że jestem zbyt fajny, aby skończyć istnienie w piachu.
Zobacz profil autora
molly


Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 3188
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Częstochowa
Płeć: Kobieta

Ja się zgadzam po części z Fanosławą - po prostu nie jestem stworzona do bycia wierzącą.
Kościół w sumie jest przeciwko wszystkiemu, co robię, nie lubię być ograniczana, choćby nawet przez głupie posty, spowiedzi czy siedzenie w kościele. Moje sumienie, nie czuję potrzeby zwierzania się księdzu z tego, co takiego strasznego zrobiłam/czego nie zrobiłam. Nie mam zamiaru dawać na tacę, żeby ksiądz kupił sobie nowe autko i wyremontował plebanię. Nie będę wierzyć w coś, co nie jest poparte żadnymi dowodami, jedynie 'cudami'.

Idę z rucham New Age, skupiam się na sobie i świecie wokół mnie, praktykuję różne dziwne rzeczy, które nazwiecie głupimi i idiotycznymi. Mówta co chceta, jeszcze nigdy się tak dobrze nie czułam. Kościół to chyba najgorsze, co mnie spotkało.

i jeszcze jedno, pozwól Fana:

Fanosława napisał:
Tylko czekam do osiemnastki i wypierdalam z Kościoła.


tak jest, apostazja i jestem wolna.
Zobacz profil autora
Qukułka


Dołączył: 08 Sie 2010
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

Osobiście, jesli już, skłaniam się ku deizmowi. Jednak jestem z tych, co jeszcze do końca nie chcą się określać. Kiedyś wierzyłam, jednak ze względy na pewne zdarzenia odeszłam od wiary. nie wiem czy wrócę, puki co, dobrze mi jest z tym, co mam teraz.
Aczkolwiek do samej wiary chrześcijańskiej mam spory szacunek tak samo jak do kultury i sztuki tworzonej dla tejże religii. Jednak czuję wstręt do tego, co ludzie robią z religią.
Zobacz profil autora
sawyer
Admin
crazy as a motherfucker

Admin<br><i>crazy as a motherfucker</i>

Dołączył: 04 Kwi 2006
Posty: 18718
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

molly napisał:
Nie będę wierzyć w coś, co nie jest poparte żadnymi dowodami, jedynie 'cudami'.

Czyli w Jezusa i jego dokonania (między innymi zapoczątkowanie chrześcijaństwa i założenie Kościoła) wierzysz?
Zobacz profil autora
Ozi


Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 2606
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Siemianowice Śląskie
Płeć: Mężczyzna

Jestem agnostykiem i katolikiem obrządku rzymskiego.
Zobacz profil autora
molly


Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 3188
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Częstochowa
Płeć: Kobieta

nie wierzę nic, co by miało związek z jakimkolwiek Bogiem.
Może źle to wytłumaczyłam - wierzę w to, co jest udowodnione. Wierzę w naukę i historię. Wierzę w ewolucję, nie w Adama i Ewę. Wierzę w wielki wybuch, a nie w 'tak Bóg stworzył przez 6 dni'. Wiem, że po śmierci nic nie ma - zjedzą cię robaki, tyle. Przeraża mnie i jednocześnie bawi fakt, że miałabym pójść do nieba, dostać skrzydełka i latać z harfą pośród chmurek.
Zobacz profil autora
aaron


Dołączył: 11 Gru 2009
Posty: 4649
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zewsząd
Płeć: Mężczyzna

Według teologów katolickich nie ma nic gorszego niż porównywanie Nieba do nieba, które mamy nad nami. Do leniwego polatywania wśród chmurek, w krystalicznie czystym powietrzu. Niebo jest dynamiczne, ogniste - czyli po części tak, jak sobie wyobrażamy piekło.


Ostatnio zmieniony przez aaron dnia Nie 20:23, 15 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Amicalle
heads will roll on the floor
<i>heads will roll on the floor</i>

Dołączył: 22 Lip 2010
Posty: 5835
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

Jestem protestantką, wyznanie ewangelicko-augsburskie.
Przez długie lata nie wierzyłam w Boga. Ale wiecie jak to się mówi - jak trwoga to do Boga, więc cóż - uwierzyłam i tak już zostało. Do kościoła pójdę od-czasu-do-czasu, jak tego potrzebuję. Modlę się też niecodziennie, tylko jakmisieprzypomni, niestety. Ale w Boga wierzę. Wierzę, że jest, że czuwa nad nami, wierzę w niebo.

@Fanosława: w takim razie podziwiam odwagi, skoro nie boisz się 'zejść, choćby jutro'.
Zobacz profil autora
aaron


Dołączył: 11 Gru 2009
Posty: 4649
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zewsząd
Płeć: Mężczyzna

Wszyscy protestanci, jakich znam mają za rodziców (jednego bądź obu) pastorów, Ty też? :D
Zobacz profil autora
sawyer
Admin
crazy as a motherfucker

Admin<br><i>crazy as a motherfucker</i>

Dołączył: 04 Kwi 2006
Posty: 18718
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

Malin, nie odpowiedziałaś na moje pytanie, a interesuje mnie to.

molly napisał:
Wierzę w ewolucję, nie w Adama i Ewę. Wierzę w wielki wybuch, a nie w 'tak Bóg stworzył przez 6 dni'. (...) Przeraża mnie i jednocześnie bawi fakt, że miałabym pójść do nieba, dostać skrzydełka i latać z harfą pośród chmurek.


To ja może zacytuję to co napisałem kilka stron wcześniej:
Pismo Święte ma charakter literacki i można je odczytać jako poemat, czego przykładem może być np. Księga Rodzaju, która nie jest naukową wersją początków świata, ale pięknie opisuje tę niezwykłą historię. Biblia jest ogromnym źródłem frazeologizmów i trzeba znać jej symbolikę, by móc ją czytać i rozumieć. Weźmy na przykład... takiego Noego i potop. Niekoniecznie taka osoba rzeczywiście istniała, zbudowała arkę i uratowała zwierzęta. Jednak na to, że taki potop miał miejsce w historii mamy już inne dowody. Np. 'Epos o Gilgameszu', który pozostawiły po sobie bodajże ludy Mezopotamii, a został on napisany PRZED POWSTANIEM BIBLII. Tak samo jest z 'pierwszymi ludźmi' - Adamem i Ewą. Przecież to wręcz niemożliwe, by istnieli i zaludnili ziemię.



mally napisał:
Wiem, że po śmierci nic nie ma - zjedzą cię robaki, tyle.

Skąd wiesz? Wyznania ludzi, którzy przeżyli śmierć kliniczną mówią co innego, więc 1:0 dla mnie.

Swoją drogą Twoje posty trochę mnie rozśmieszyły, ale spoks - taki buntowniczy wiek, pewnie wyrośniesz z tego.
Zobacz profil autora
Ozi


Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 2606
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Siemianowice Śląskie
Płeć: Mężczyzna

sawyer napisał:

mally napisał:
Wiem, że po śmierci nic nie ma - zjedzą cię robaki, tyle.

Skąd wiesz? Wyznania ludzi, którzy przeżyli śmierć kliniczną mówią co innego, więc 1:0 dla mnie.
Każdy widzi to, co chce zobaczyć.
Zobacz profil autora
Wiara, religia, wyznanie lub jego brak
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 14 z 16  

  
  
 Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi