Matura

^no, mnie też. Byle było 30% i zaliczone!

50 procent, szok oO jak na mnie to geniusz, zważywszy na to, że jestem betonem matematycznym.
Kij matmie w oko, ważne, że angielski mi poszedł fajnie.

Wysłany: Sob 17:52, 05 Mar 2011

siema, wiecie, że zostały nam dwa miesiące tylko? :cc

Wysłany: Sob 17:57, 05 Mar 2011

Już teraz powodzenia, bo szybko to minie.
Jak sobie przypomnę moją maturę... Grrr.

Dołączył: 02 Mar 2011

Ja bym się tam chętnie cofnęła do trzeciej liceum. To było takie... fajne. A i egzaminy nie były takie straszne, jak myśleliśmy.

Dołączył: 13 Mar 2009

Cathy napisał:

burdelmama napisał:

Cathy napisał:

Pytanie do rocznika '93. Kuzynka mi mówiła, e ponoć od przyszłego roku nają być jakieś udziwnienia w maturze ustnej z ang, mianowicie będziecie zdawać ją tylko na wybranym poziomie (?). Słyszeliście coś o tym? To brzmi nieco abstrakcyjnie.

Matura ustna będzie na jednakowym poziomie dla wszystkich. Mieszanka podstawy i rozszerzenia.

W dodatku już nie będzie czasu na przygotowanie się, tak jak teraz jest 5 minut (?) czy ileś. Wchodzisz, losujesz, mówisz. Zajebiście.

Wysłany: Nie 11:38, 06 Mar 2011

^ nam o tym nie mówili

ale zresztą nasz gościu twierdzi, że to tegoroczni maturzyści nie mają wyboru między podstawą a rozszerzeniem HE!

Dołączył: 13 Mar 2009

Nam już mówiła. Współczuję pierwszemu rocznikowi : )

Wysłany: Nie 12:04, 06 Mar 2011

A ja zazdroszczę! Po co zdawać dwa ustne, na których i tak chodzi tylko o to, żeby je zaliczyć, bo punkty i tak się specjalnie nie liczą, skoro można to połączyć i mieć jeden egzamin?

Dołączył: 13 Mar 2009

To mi tam wisi. Dobrze, że podnoszą poziom, ale szkoda, że nie można nawet ogarnąć co chcesz powiedzieć, bo nie masz chwili do namysłu jak teraz..

i jak tam, jak tam? :3

Mess napisał:

bo nie masz chwili do namysłu jak teraz..

Teoretycznie.
Owszem, na rozszerzeniu dostajesz niby te 15 minut na przygotowanie, natomiast cały myk polega na późniejszych pytaniach, których nie widzisz, a które zajmują w zasadzie zdecydowaną większość egzaminu. Nad nimi nie możesz się za bardzo zastanawiać.

Ja to się tylko cieszę, że KOŃCZĘ 'edukację' pod tym chorym systemem szkolnictwa. Jestem naiwna, że na studiach będzie mi lepiej.

Jeszcze pytanko do maturzystów (ale nie tylko): czy myśleliście może kiedyś nad tzw. gap year? Czyli 'pustym' rokiem, podczas którego nie idziemy od razu na studia, lecz na przykład pracujemy, i/lub kształcimy się w kierunku poprawek maturalnych (jeśli mamy ambicje, które nie mają szans się spełnić w tym roku, a nie chcemy pakować się na jakiekolwiek studia dla samego faktu studiowania).

Ja prawdopodobnie po maturze zrobię sobie rok "wolnego", żeby zarobić na studia w ogóle. Chociaż boję się, że jak mi się w takich Niemczech spodoba to już i z nich nie wrócę, a kwestia mojego studiowania to i tak nadal jeden wielki znak zapytania.

Jeszcze pytanko do maturzystów (ale nie tylko): czy myśleliście może kiedyś nad tzw. gap year?

Gap year zawsze możesz sobie zrobić w trakcie studiów, jeśli zechcesz odetchnąć. Sam ostatnio myślałem, czy nie wziąć rocznej dziekanki, bo ze zdrowiem u mnie cienko i powinienem nieco przystopować. W ostateczności doszedłem do wniosku, że nie wiem co miałbym ze sobą zrobić w ciągu tych 12 miesięcy. Pójść do szpitala i oszaleć do reszty? Wolę tracić zmysły na uczelni :3

Tak, z tego co słyszałam wielu moich znajomych myśli nad taką właśnie przerwą, teraz po maturze. Bo ponoć 'przekierunkowanie się' w czasie studiów wcale nie jest taką prostą rzeczą (no właśnie - jak to jest? czy przysparza to rzeczywiście wielu problemów, na przykład formalnych?), a wszyscy marudzą, że nie dostaną się tam, gdzie sobie zaplanowali. Z drugiej strony jednak trzeba być zdeterminowanym, aby nasze ambitne plany o poprawie nie zakończyły się tam, gdzie to zwykle ma miejsce.

O pracy jeszcze nie myślę, a może powinnam...

Cathy napisał:

Bo ponoć 'przekierunkowanie się' w czasie studiów wcale nie jest taką prostą rzeczą (no właśnie - jak to jest? czy przysparza to rzeczywiście wielu problemów, na przykład formalnych?)

Formalności zawsze są, z tym się trzeba pogodzić od samego początku - zresztą sami zobaczycie ile jest srania z papierami nawet przy rekrutacji.
A czy trudno zmienić kierunek... To zależy. Po tym, co przeszedłem ze swoją rodziną, jak im powiedziałem, że wypadam z rodzinnego biznesu, nawet załatwianie wszystkich formalności było niemal przyjemnością. Zresztą ja nie ubiegałem się o przeniesienie (to niedorzeczne, żeby zgodzili się na transfer z medycznej uczelni na muzyczną :3), tylko startowałem w normalnej rekrutacji - wysłałem podanie, uiściłem opłatę, no i podchodziłem normalnie do egzaminów wstępnych.
Problemem jest, kiedy chcesz zmienić uczelnię, a niekoniecznie kierunek. Albo chcesz, żeby w obrębie uczelni przenieśli cię na inny, pokrewny kierunek, ale jako studentkę, a nie aplikującą maturzystkę. To się wtedy chodzi na kolanach do prodziekana i stęka w dziekanacie.

Chyba lepiej zrobić sobie rok przerwy, niż potem żałować straconych miesięcy.

Cathy napisał:

Jeszcze pytanko do maturzystów (ale nie tylko): czy myśleliście może kiedyś nad tzw. gap year?

Jak najbardziej, ja robię sobie taki wolny rok. Wyjeżdżam do Francji do pracy jako au pair*, już znalazłam nawet rodzinkę i już właściwie wszystko ustalone mam. I potem mam zamiar poprawić maturę z francuskiego, jeśli w tym roku mi nie pójdzie tak jakbym chciała. Generalnie rok przerwy to dobra opcja!

*to taka opiekunka do dzieci, która w zamian za mieszkanie+jedzenie+kieszonkowe opiekuje się dzieciakami i pomaga trochę w domu

Jak tam po polskim? Siostra mówi, że prościutki.

chuja pana gówno kurwa

w sumie to nie wiem, może będzie dobrze xD

a w ile celujesz mihale?

Panuje opinia, że dość trudny i podchwytliwy; dla mnie - trochę ciulaty temat i, standardowo, formułowanie poleceń w części I.

a jak i temat? jest już w internecie?

Pewnie jest. Albo coś z wierszami (Micek i Pawlikowska, nawet nie czytałem tematu do końca), albo Granica i głowienie się z tym, jak to wszystko zakończyć, haha.

Podstawa: [link widoczny dla zalogowanych]

Nie chciało mi się czytać całości, przejrzałam tylko część, ale to, co widziałam było dosyć proste.

pierwszy raz widzę jakikolwiek arkusz maturalny, ale ten nawet jak dla mnie jest łatwy. w końcu dodatkowe lata w szkole robią swoje.
nie będzie stresu za rok *ziew*